Tłumy turystów paraliżują Capri
Capri, perła Zatoki Neapolitańskiej, od lat przyciąga turystów z całego świata. Niestety, w ostatnich latach napływ odwiedzających stał się tak duży, że zaczyna zagrażać nie tylko środowisku, ale i jakości życia mieszkańców.
Od początku sezonu wiosenno-letniego Capri przeżywa prawdziwe oblężenie. Słynny plac (piazzetta) i wąskie uliczki wyspy są dosłownie zatłoczone, a kolejki do atrakcji i środków transportu wydają się nie mieć końca. Sceny te, udokumentowane przez media, wywołały reakcję UNC, najstarszej włoskiej organizacji konsumenckiej.
Konsekwencje nadmiernej turystyki odczuwają przede wszystkim mieszkańcy Capri. Utrudnienia w codziennym życiu, zwłaszcza w dojazdach do pracy i szkoły, stają się coraz bardziej uciążliwe. Władze wyspy ostrzegają również, że niekontrolowany napływ turystów stanowi zagrożenie dla ich bezpieczeństwa, szczególnie w miejscach, gdzie gromadzą się tłumy oczekujące na wejście na pokład statków i wodolotów.
Apel o ochronę Capri. Krajowa Unia Konsumentów we Włoszech alarmuje
Krajowa Unia Konsumentów we Włoszech zaapelowała do burmistrza Capri i innych władz o uchwalenie przepisów, które uregulują napływ turystów. Organizacja podkreśla, że konieczne jest zagwarantowanie ochrony środowiska, a także "tożsamości wyspy i jej historii liczącej tysiące lat".
Apel UNC to kolejny głos w dyskusji o negatywnych skutkach masowej turystyki. Wiele popularnych miejsc na świecie, takich jak Wenecja, boryka się z podobnymi problemami.
Czy Capri podzieli los włoskiej laguny i stanie się jedynie skansenem dla turystów? Wszystko zależy od tego, czy władze podejmą skuteczne działania, które pozwolą pogodzić interesy turystów i mieszkańców.