Masowy nalot i nowe realia
Atak z 13 czerwca 2025 roku to nie był przypadek – przekonuje Michał Wojnarowicz z PISM. – „To nie jest jeszcze pełnoskalowa ofensywa, ale masowy nalot o szerokim zasięgu geograficznym, obejmujący różne cele w całym Iranie. Wybór celów nie był przypadkowy – to plan realizowany od lat” – podkreśla ekspert.
Wojnarowicz wskazuje, że atak Izraela miał charakter precyzyjnie zaplanowanej operacji, której jednym z głównych celów było uderzenie w irańskie instalacje nuklearne oraz elementy programu balistycznego.
Dlaczego teraz?
Według Wojnarowicza, to nie przypadek, że do takiego uderzenia doszło właśnie teraz. – „Z jednej strony mamy wcześniejsze testy i operacje izraelskie, m.in. przeciwko Hezbollahowi, które miały osłabić potencjał odwetu. Z drugiej strony to strategiczne wyczucie momentu – Hezbollah jest obecnie znacznie osłabiony, co zmniejsza ryzyko silnej odpowiedzi z Libanu” – ocenia.
Ekspert zwraca uwagę, że obecna sytuacja w regionie, w tym zawieszenie broni w Libanie i napięcia wokół Strefy Gazy, stworzyły Izraelowi okno możliwości, by zrealizować planowany od dawna scenariusz.
USA: zgoda milcząca czy dyplomatyczny teatr?
Jedno z kluczowych pytań dotyczy roli Stanów Zjednoczonych. – „Czy ten atak mógł się odbyć bez zgody Amerykanów? Jestem sceptyczny. Choć oficjalnie USA odcinają się od udziału, trudno uwierzyć, że nie byli uprzedzeni” – mówi Wojnarowicz. I dodaje: „Można to odczytywać jako element gry psychologicznej – deklaracje o dystansie od ataku mogły być zasłoną dla rzeczywistej koordynacji działań”.
Netanyahu gra va banque
Michał Wojnarowicz nie ma wątpliwości, że izraelski premier Benjamin Netanyahu zagrał politycznym va banque. – „Ten atak ma też wymiar wewnętrzny. Sytuacja polityczna Netanjahu była bardzo trudna, groziło rozpisanie przedterminowych wyborów. Uderzenie na Iran odwraca uwagę od dramatycznych wydarzeń w Strefie Gazy i stabilizuje jego pozycję w kraju” – analizuje.
Jednak, jak podkreśla ekspert PISM, nie można tego sprowadzać jedynie do zagrywki taktycznej jednego polityka. – „Zagrożenie ze strony Iranu postrzegane jest przez całą izraelską klasę polityczną jako fundamentalne. Można sobie wyobrazić innego premiera, który zrobiłby dokładnie to samo” – dodaje.
Przedłużający się konflikt i niepewność reakcji
Atak Izraela – jak zapowiada Tel Awiw – nie był jednorazowy. – „Mówimy o całych tygodniach intensywnych operacji powietrznych” – mówi Wojnarowicz. – „Pytanie brzmi, jak odpowie Iran. Zginęło wielu wysokich rangą dowódców. Odwet może być wydłużony w czasie i niekoniecznie bezpośredni – może też dotyczyć interesów amerykańskich lub sojuszniczych w regionie” – ostrzega.
Ekspert nie wyklucza, że odpowiedzią Iranu mogą być działania asymetryczne – przez sojusznicze ugrupowania, cyberataki lub eskalacja w innych miejscach regionu.
Ryzyko destabilizacji regionu
W ocenie Wojnarowicza sytuacja jest bezprecedensowa, a ryzyko eskalacji i destabilizacji regionu – ogromne. – „Koszty tego ataku mogą przerosnąć jego krótkoterminowe efekty. Choć strategiczny cel – osłabienie irańskiego programu nuklearnego – być może zostanie osiągnięty częściowo, pełne zniszczenie jest mało realne” – mówi.
Zarówno Izrael, jak i Iran mają teraz ograniczone pole manewru – od ich decyzji w kolejnych dniach i tygodniach zależy, czy Bliski Wschód pogrąży się w nowej, wieloletniej wojnie, czy też strony powrócą do strategii odstraszania i napiętej, ale stabilnej równowagi.