- Podczas piątkowego wydania "Dzień dobry TVN" doszło do niecodziennej sytuacji na wizji.
- Pogodynek Bartek Jędrzejak, w ferworze chwili, wypowiedział niecenzuralne słowo podczas relacji na żywo.
- Prowadzący program zareagowali z humorem i spokojem, a widzowie potraktowali wpadkę z przymrużeniem oka.
- Dowiedz się, jak dokładnie przebiegła ta zabawna sytuacja i jak skomentowali ją prowadzący!
Wielka wpadka w TVN!
Programy emitowane na żywo rządzą się własnymi prawami, a widzowie nieraz byli świadkami zabawnych lub krępujących momentów. Jednak to, co wydarzyło się podczas piątkowego wydania „Dzień dobry TVN”, zaskoczyło nawet stałych bywalców programu. Pogodynek Bartek Jędrzejak zaliczył wyjątkowo spektakularną wpadkę, wypowiadając na antenie słowo, które w telewizji paść nie powinno.
Piątkowe wydanie prowadził popularny duet Dorota Wellman i Marcin Prokop, znany z poczucia humoru i spontanicznych reakcji. W pewnym momencie gospodarze połączyli się z Bartkiem Jędrzejakiem, który miał przedstawić prognozę pogody. Z uwagi na siarczysty mróz dziennikarz pojawił się przed kamerą w futrze, co od razu rozbawiło prowadzących – żartowali, że przypomina Krzysztofa Rutkowskiego. Chwilę później doszło jednak do nieoczekiwanego incydentu.
Bartek Jędrzejak naprawdę to powiedział na antenie
Podczas prezentowania temperatur Jędrzejak wypowiedział niecenzuralne słowo, najwyraźniej nie zdając sobie sprawy, że znajduje się już na żywo. – „Minus... Nie no, trwa program, k**a, ludzie”* – wyrwało mu się w trakcie zapowiedzi pogody. Wellman i Prokop zareagowali natychmiast. – „A co to się tam porobiło, Dorotka, widziałaś?” – skomentował Prokop, a jego koleżanka odparła z rozbrajającym spokojem: – „Widziałam, zdarza się, to program na żywo. Coś nie łączy, coś nie styka…”.
Prokop żartobliwie dodał, że Jędrzejak wciąż prowadzi pogodę, choć nie widzi, że nie ma go na antenie. – „Ja czytam mu z ruchu ust i on mówi, że będzie raczej zimno, ale nie aż tak bardzo zimno” – ironizował. W końcu duet prowadzących zasugerował pogodynkowi, aby odpuścił pogodę i wrócił do studia, gdzie czekała już kolejna część programu.
Choć sytuacja wywołała niemałe zamieszanie, widzowie potraktowali ją z przymrużeniem oka. Wpadki tego typu przypominają, że telewizja na żywo to format, w którym może wydarzyć się absolutnie wszystko.