wypadek

i

Autor: Facebook / Policja Piaseczno

Zderzenie czołowe autobusu szkolnego z dostawczakiem. Na miejscu śmigłowiec LPR

2023-01-20 17:18

W miejscowości Jeziorzany auto dostawcze wypadło na zakręcie z drogi i czołowo zderzyło się z autobusem szkolnym, w którym było dziewięcioro dzieci. Troje z nich oraz kierowcę dostawczaka zabrano do szpitala. Na miejscu lądował również śmigłowiec LPR.

Zderzenie dostawczaka z autobusem szkolnym

- Zgłoszenie o wypadku wpłynęło o godzinie 14:35. Na drodze lokalnej - ulicy Spacerowej w Jeziorzanach - doszło do zderzenia auta dostawczego marki Citroen Jumper i autobusu szkolnego marki Autosan - powiedział mł. bryg. Łukasz Darmofalski z piaseczyńskiej straży pożarnej. Dodał, że w autobusie jechało 11 osób, w tym dziewięcioro dzieci w wieku 7-9 lat.

Oficer prasowa Komendanta Powiatowego Policji w Piasecznie asp. Magdalena Gąsowska wyjaśniła, że ze wstępnych ustaleń wynika, że 24-letni kierowca auta dostawczego zjechał na zakręcie drogi na przeciwległy pas ruchu i zderzył się z autobusem.

Czytaj również: Śnieg i gołoledź w Warszawie. Służby miejskie są już w gotowości przed weekendem

Na miejscu lądował śmigłowiec LPR

Strażak przekazał, że kierowca dostawczaka był uwięziony w kabinie i został uwolniony przez strażaków. Śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przetransportowano go do szpitala.

Jeszcze przed przyjazdem służb dwoje dzieci odebrali rodzice. Później siedmioro zostało przebadanych przez ratowników medycznych, z czego troje karetkami zawieziono do szpitala. Pozostałą czwórkę dzieci ostatecznie też zabrali rodzice. - Kierowcy autobusu i opiekunce nic się nie stało - przekazał mł. bryg. Łukasz Darmofalski. Policjantka dodała, że kierowca autobusu był trzeźwy.

Na miejscu pracowało 10 zastępów straży pożarnej, pięć karetek pogotowia, radiowozy policyjne, lądował też śmigłowiec LPR.

Cały czas na miejscu pracują policjanci. Kierowcy muszą się liczyć z utrudnieniami. - Prosimy o stosowanie się do poleceń policjantów pracujących na miejscu zdarzenia - zaapelowała asp. Magdalena Gąsowska.

Warszawiacy wciąż pamiętają. Misie i znicze na miejscu tragicznego wypadku, w którym zginął czterolatek