Była plaża - nie ma plaży. Budowę obiektu rozpoczęto w grudniu 2019 roku. Jak tłumaczyła wtedy Karolina Kwiecień-Łukaszewska z Zarządu Zieleni, nie było inne możliwości wyboru terminu. Po pierwsze, trzeba było wyłonić wykonawców, co zajęło trochę czasu, a po drugie, projekt trzeba było zrealizować do końca 2019 roku. Tak szybko jak plaża powstała, tak szybko zniknęła. - Pamiętacie słynną plażę? Świeżo wybudowany obiekt już niszczą koparki. To przebija nawet park z palet za milion złotych, bo tamten stał chociaż kilka miesięcy. Panie prezydencie Rafał Trzaskowski, co ma na celu takie marnowanie publicznych pieniędzy? - zapytał Marcin Korowaj, Radny Dzielnicy Białołęka.
Projekt od początku budził kontrowersje wśród warszawiaków. - To, co ja widzę przez 70 lat w tej Warszawie, to aż mózg staje - mówi mieszkanka Białołęki. Do sieci trafiło dużo zdjęć i filmów z demontażu plaży.
Rzecznik ratusza próbował uspokoić mieszkańców stolicy. - Plaża nad Wisłą na Białołęce nie zniknie. Po konsultacji z PINB zabudowa placu zabaw musi zostać poddana konserwacji. Bezpieczeństwo warszawianek i warszawiaków jest dla nas priorytetem - napisał na Twitterze Kamil Dąbrowa.
- Poprosiliśmy o konsultacje Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego, tylko tyle mogę powiedzieć, bo tylko tyle wiem. Inspektorat miał się tym zająć i skontrolować infrastrukturę tej plaży, czyli urządzenia, które są przeznaczone do zabawy, eksploatacji itd. - tłumaczy rzecznik Ratusza Kamil Dąbrowa.
Na pytanie naszego reportera, dlaczego te elementy muszą być poddane konserwacji dwa miesiące po oddanie plaży do użytku, rzecznik ratusza nie potrafił odpowiedzieć.