Tragiczny wypadek autokaru w Chorwacji. Są ustalenia śledczych

i

Autor: Archiwum Tragiczny wypadek autokaru w Chorwacji. Są ustalenia śledczych

Wielka tragedia

Tragiczny wypadek autokaru w Chorwacji. Są ustalenia śledczych

Kierowca autokaru był winny wypadku w Chorwacji, do którego doszło w sierpniu ubiegłego roku - tak wynika z ustaleń śledczych. W wypadku zginęło 12 osób, a ponad 30 zostało rannych. Wszyscy jechali na pielgrzymkę do Medjugorje. Ze względu na śmierć kierowcy, który spowodował wypadek, prokuratura umorzyła śledztwo.

Do tego tragicznego wypadku doszło 6 sierpnia 2022 roku w Chorwacji, w miejscowości Podvorec. Polskim autokarem, który wyruszył z Częstochowy, polscy pielgrzymi podróżowali do Medjugorje. W pewnym momencie autokar zjechał z autostrady i przy dużej prędkości uderzył w betonową zaporę. W wypadku zginęło 12 osób, natomiast 32 osoby zostały ranne. Jedną z ofiar był kierowca autokaru - Grzegorz G. Z powodu jego śmierci prokuratura postanowiła umorzyć śledztwo.

Wypadek autokaru w Chorwacji: Winny kierowca?

Jak ustalili śledczy, Grzegorz G. prowadził autokar na zmianę z innym kierowcą, który również zginął w tym tragicznym wypadku. Grzegorz G. za kierownicą usiadł po przekroczeniu granicy Chorwacji. Według ustaleń był trzeźwy i prowadził przez dozwolony czas pracy. W pewnym momencie jednak stracił czujność, jak ustalili biegli z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych. - W chwili zdarzenia w slocie nr 1 tachografu była karta kierowcy Marka S., zapisująca czas pracy, a w slocie nr 2 karta Grzegorza G. – rejestrowała gotowość. Jednak na podstawie oględzin miejsca i autokaru ustalono, że faktycznie "tuż przed wypadkiem kierującym był Grzegorz G.". Drugi kierowca – Marek S. – siedział obok z przodu - podaje Rzeczpospolita.

Autokar według śledczych jechał z dopuszczalną prędkością ok. 100 km na godzinę prawdopodobnie z włączonym tempomatem. Na drodze nie było widać żadnych śladów hamowania co wskazuje, że kierowca tuż przed zderzeniem nie próbował hamować. Nie doszło do poślizgu ani pęknięcia opony.

"Biegli wywnioskowali, iż kierujący pojazdem w momencie zdarzenia nie prowadził go z prędkością bezpieczną, pozwalającą na zapanowanie nad nim, oraz nie prowadził bacznej obserwacji sytuacji drogowej" – wskazuje prokuratura.

Prokuratura wskazuje również, że możliwość uniknięcia wypadku leżała tylko po stronie kierowcy. Gdyby zachował należytą ostrożność, to do wypadku by nie doszło - twierdzą biegli.

Senność i zmęczenie mogły się przyczynić do tragedii

Biegli wskazali również na porę wypadku. Doszło do niego o godz. 5.26. - Według badań ryzyko wypadku związanego z sennością i zmęczeniem w godzinach między 24 a 6 jest sześciokrotnie wyższe niż w pozostałej części doby - wskazuje prokuratura dodając, że doświadczony kierowca, a takim był Grzegorz G., powinien zachować należytą ostrożność zwłaszcza o świcie.