Kibice Ruchu Chorzów na meczu z ŁKS Łódź

i

Autor: PHOTO ART SERVICE

Ruch Chorzów - ŁKS Łódź: Fantastyczne widowisko! Wyrównanie padło w setnej minucie! ZDJĘCIA

Ruch Chorzów po bardzo zaciętym spotkaniu i dramatycznej końcówce zremisował na "własnym" boisku z drużyną ŁKS Łódź. Na "własnym" w cudzysłowie, bowiem od początku rundy wiosennej Niebiescy grają na Stadionie Miejskim w Gliwicach.

To było widowisko godne lidera i wicelidera Fortuny 1 Ligi. Ruch Chorzów podejmował "u siebie", czyli na Stadionie Miejskim w Gliwicach lidera z Łodzi. ŁKS przyjechał na trudny teren zgarnąć trzy punkty. Ruch natomiast chciał pokazać, że w tej rundzie jest zespołem po prostu lepszym. Obydwa zespoły szły od początku spotkania łeb w łeb. Kiedy w 26' minucie na prowadzenie wyszli przyjezdni po golu Piotra Janczukowicza, to cztery minuty później wyrównał Tomasz Wojtowicz. Kiedy to gospodarze wyszli na prowadzenie po golu Daniela Szczepana w 37' minucie, to bramkę do szatni w doliczonym czasie zdobył Maciej Dąbrowski. 

W drugiej połowie nie zapowiadało się, aby tempo spotkania miało spaść. I rzeczywiście tak było, choć w defensywie obydwa zespoły grały już jakby ostrożniej. Do czasu. W 81' minucie Maciej Sadlok popełnił błąd i wpakował piłkę do własnej bramki. 2:3 dla ŁKS Łódź! Od tego momentu Ruch rzucił się do ataków i w 90 minucie udało się osiągnąć cel Szymonowi Kobusińskiemu, ale sędzia odgwizdał rękę. Dramat? Nie dla Ruchu, który się nie poddawał. Co więcej, dostał na to dużo czasu, bowiem drugą połowę przedłużono aż o 11 minut, jakby sędzia liczył, że gospodarze wyrównają ten mecz. I Niebiescy dopięli swego w 11 minucie doliczonego czasu, kiedy sędzia podyktował rzut karny dla Ruchu, którego na gola zamienił Tomasz Foszmańczyk. 

Remis po tak szalonym meczu musi satysfakcjonować obydwa zespoły tym bardziej, że w układzie nie zmieniło to zbyt wiele i ŁKS jest nadal liderem, a Ruch wiceliderem. 

Zobaczcie zdjęcia z tego emocjonującego spotkania