Ośmioletni Kamil z Częstochowy był katowany od tygodni

i

Autor: Magdalena Mazurek/FB

Tragedia

Kamilek z Częstochowy walczy o życie. GCZD przestrzega przed zbiórkami

Ośmiolatek był maltretowany przez ojczyma i matkę co najmniej od miesiąca. Obecnie przebywa na oddziale intensywnej terapii w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Lekarze utrzymują go w stanie śpiączki farmakologicznej, aby złagodzić jego ból. Jeśli chłopca uda się uratować, czeka go długotrwałe leczenie. W Internecie powstała zbiórka na rzecz Kamila. Jednak władze katowickiego szpitala przestrzegają przed wpłacaniem środków.

Nie milkną echa tragedii, która w poniedziałek 3 kwietnia wstrząsnęła całą Polską. Ośmioletni Kamilek z Częstochowy z ciężkimi obrażeniami ciała trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Chłopiec miał oparzenia głowy, tułowia i kończyn oraz połamane ręce. Kilka dni temu został oblany żrącą i łatwopalną substancją, a następnie podpalony.

Ojczym chłopca Dawid B. oraz jego matka Magdalena M. zostali doprowadzeni do Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, gdzie przedstawiono im zarzuty. Dawidowi B. prokurator zarzucił, że usiłował pozbawić życia swojego pasierba polewając go wrzątkiem i umieszczając na rozgrzanym piecu węglowym. Podejrzanemu zarzucono też znęcanie się nad ośmiolatkiem ze szczególnym okrucieństwem. Z kolei matka Kamilka jest podejrzana o narażanie swojego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenia pomocnictwa mężowi w znęcaniu się nad chłopcem.

Kluczowe dla życia Kamilka będą najbliższe dni. Powstała zbiórka na jego leczenie

Kamil przeszedł już jedną operację ratującą życie. Kolejne mają się odbywać nawet co dwa dni. Kluczowe dla zdrowia chłopca będą najbliższe dni. Lekarze utrzymują ośmiolatka w stanie śpiączki farmakologicznej, by złagodzić jego ból. Jeśli chłopca uda się uratować, konieczne będzie długotrwałe leczenie i rehabilitacja. W tym celu Akademia Dobrych Pomysłów zorganizowała zbiórkę w Internecie. Cel to 200 tys. zł. A już jest ponad 400 tys. zł i kwota nadal rośnie.

-  W obliczu ogromnego cierpienia jakie spotkało Kamilka jako Akademia Dobrych Pomysłów uruchamiamy społeczną zbiórkę aby pomóc Kamilkowi w leczeniu i rehabilitacji. Zrobimy Wszystko aby Kamilek wrócił do zdrowia - przeczytamy na stronie pomaga.pl. 

Jednak w sprawie zbiórki pojawiły się pewne wątpliwości. Przyrodnia siostra chłopca oświadczyła, że nikt się z nią nie kontaktował w sprawie założenia zbiórki i nie wyraziła na nią zgody. Na nasze zapytania - nie odpowiedziała.

Postanowiliśmy zapytać Grzegorza Siemko, organizatora zbiórki, czy kontaktował się z rodziną chłopca w sprawie założenia zbiórki.

Ja z panią Magdą, przyrodnią siostrą Kamila, rozmawiałem przez telefon i na Messengerze pisałem do niej przed założeniem zbiórki. Powiedziała mi, że możemy działać. Jutro razem z ojcem Kamilka chcemy jechać do Katowic do szpitala, żeby porozmawiać z lekarzami. My jesteśmy fundacją społeczną. Uruchomiliśmy pomoc nie dla rodziny, ale dla tego dziecka. Pieniądze zostaną przekazane jego opiekunowi prawnemu - mówi Siemko.

W rozmowie z nami ojciec chłopca potwierdził, że zbiórka otrzymała jego zgodę.

Katowicki szpital przestrzega przed zbiórkami dla Kamilka

W międzyczasie GCZD w Katowicach opublikowało komunikat, w którym przestrzega przed wpłacaniem środków na jakiekolwiek zbiórki publiczne dla Kamilka. 

"Nasi anestezjolodzy i cały personel medyczny szpitala walczą o życie Kamilka. Dziecko cały czas jest w ciężkim stanie. Z powodu rozległych oparzeń przejdzie jeszcze kilka zabiegów operacyjnych. UCZULAMY NA ZBIÓRKI PUBLICZNE DLA KAMILKA, KTÓRE W OSTATNICH GODZINACH LICZNIE POJAWIŁY SIĘ W SIECI. Kamilek jako pacjent naszego szpitala nie potrzebuje obecnie żadnych pieniędzy czy prezentów. Wsparcie będzie potrzebne dopiero, gdy opuści szpital i trafi do dobrych ludzi. Póki co sugerujemy nie wpłacać żadnych pieniędzy na niezweryfikowane zbiórki na rzecz chłopczyka" - przeczytamy w oświadczeniu szpitala. 

Zdjęcia Kamila z Częstochowy i jego opiekunów