Od miesięcy cała Polska śledzi wstrząsającą historię Adriana i Anity, którzy w obliczu śmiertelnej choroby męża, cały czas udowadniają, czym jest prawdziwa miłość. Diagnoza – złośliwy nowotwór mózgu – zmusiła ich do zawieszenia dotychczasowego życia i przeprowadzki do Bydgoszczy. Tam Adrian podjął radioterapię i chemioterapię, a Anita relacjonowała każdy dzień tej morderczej walki. Fani drżeli o ich los. Teraz, ku zaskoczeniu i wielkiej radości, nadeszła wiadomość, która totalnie zmienia bieg wydarzeń.
Łagodne początki leczenia
Adrian Szymaniak, znany z bijącego rekordy popularności show "Ślub od pierwszego wejrzenia", zmaga się z jednym z najagresywniejszych nowotworów – glejakiem IV stopnia. Jego walka to dramat, który wymagał natychmiastowego i kosztownego leczenia, na które zbierała pieniądze cała Polska. Kiedy w końcu rozpoczął radio- i chemioterapię, spodziewano się natychmiastowego piekła. Co ciekawe, pierwsze dni terapii okazały się zaskakująco łagodne. Adrian sam przyznawał, że jego największą obawą była reakcja organizmu na tak ogromne obciążenia.
Przed rozpoczęciem leczenia najbardziej obawiałem się tych pierwszych dni, jak mój organizm zareaguje na te obciążenia?! Ku mojemu zdziwieniu te pierwsze dni były naprawdę znakomite, może poza popołudniowym znużeniem gdzie zasadna była popołudniowa drzemka
- pisał Adrian.
Brutalny atak skutków ubocznych
Niestety, sielanka szybko się skończyła, a ulga okazała się przedwczesna. Prawdziwy atak skutków ubocznych nastąpił brutalnie i niespodziewanie, dopiero w szóstym i siódmym dniu terapii. Były to symptomy, których Adrian obawiał się najbardziej – mdłości, wymioty i potworne, obezwładniające zmęczenie. Weekend okazał się czasem niemal całkowicie wyjętym z życia.
Nie sądziłem jednak, że zbyt szybko powiedziałem sobie jest spoko. Bo dopiero na 6 i 7 dzień mnie złapało to czego obawiałem się najbardziej przed rozpoczęciem tego etapu leczenia. Przespałem praktycznie cały weekend przebudzając się kilka razy na krótką chwilę lub toaletę, doszły mdłości i wymioty, tyle dobrego że nie w nasilonym stopniu
- relacjonował w późniejszych dniach.
Szokujący komunikat żony
Adrian wraz z rodziną na co dzień mieszkają w okolicach Krakowa, jednak na czas leczenia przenieśli się do Bydgoszczy. Tam mieszkali, a dzieci uczęszczały do placówek edukacyjnych. Teraz jednak wszystko się zmienia, a cała czwórka wraca do domu! Anita, w emocjonalnym wpisie ogłosiła, że wszystko jest dobrze, a niedługo Adriana czeka rozpoczęcie terapii Optune, która finansowana jest z pieniędzy darczyńców.
To już koniec!! Wracamy do domu! Adrian zakończył kolejny etap leczenia- chemię i radioterapię. Był niesamowicie silny, a z tygodnia na tydzień wyniki były bardzo dobre. Serce nam biło wczoraj mocno, gdy czekaliśmy na wyniki rezonansu, ale wszystko jest dobrze, żadnej progresji, brak obrzęku. Z ogromnym optymizmem czekamy na dalszy ciąg leczenia i już za około miesiąc rozpoczęcie terapii Optune, co nie udało by się bez Was!
Okres w Bydgoszczy, choć trudny, obfitował również w nowe znajomości i codzienne wizyty w centrum onkologii, które dają zupełnie nową perspektywę na życie. A na koniec prawdziwa bomba! Anita nie mogła się powstrzymać przed powiadomieniem fanów, że już za tydzień ponownie staną na ślubnym kobiercu.
Wiecie co będziemy robić za tydzień o tej porze? 🥺 ❤️ 👰🏼🤵🏼♂️
- napisała.
Emotki, które dodała mówią same za siebie. Wzruszona minka, serce, i para młoda. Anicie i Adrianowi zależy na odnowieniu przysięgi małżeńskiej, ponieważ w programie wszystko zostało zaplanowane przez produkcję, a poza tym byli zupełnie obcymi sobie ludźmi, którzy tak naprawdę nie wiedzieli, jak potoczą się ich dalsze losy. Teraz jednak są świadomi swoich uczuć i pragną jeszcze raz spojrzeć sobie w oczy i przysiąc miłość do końca życia.