Spis treści
W latach 70. Międzynarodowa Organizacja Radia i Telewizji stworzyła konkurencję dla zachodniego Konkursu Piosenki Eurowizji, który odbywał się od dwóch dekad. Festiwal Interwizji zadebiutował na ekranach w 1977 roku - w ramach Międzynarodowego Festiwalu Piosenki w Sopocie. Po czterech edycjach w oparach gierkowskiej "propagandy sukcesu" impreza przestała się odbywać. Władze Rosji chwilowo wskrzesiły ją w 2008 roku, jak i w roku 2025. Konkurs odbył się 20 września i mimo szumnych zapowiedzi - odbiegał faktami od rosyjskiej propagandy.
Interwizja wróciła. Miało nie być polityki, na otwarciu przemawiali Putin i Ławrow
Prestiżowe widowisko czasów sowieckich, które udało się zorganizować jeszcze w 2008 roku, powróciło jako teoretycznie spektakularny festiwal piosenki konkurencyjny dla "upadłej" Eurowizji z Zachodu. 20 września w podmoskiewskiej Live Arenie zaśpiewały reprezentacje 22 państw na czele z politycznymi sojusznikami Federacji Rosyjskiej. Z krajów europejskich - obecni byli tylko Białorusini i Serbowie.
Choć gospodarze zapewniali o apolitycznym charakterze Interwizji, za udział wielu państw odpowiadały ich ministerstwa. Na początku transmisji obszerne przemówienie wygłosił Władimir Putin, a po kilku występach pojawiła się "głowa operacji" - szef rosyjskiego MSZ, Siergiej Ławrow.
Zobacz też: Eurowizja 2026 bez Polski? Partia Razem także popiera bojkot w razie udziału Izraela
"Rosyjska Eurowizja": Rosja wycofała się ze swojego własnego konkursu
O zwycięstwo - nagrodę finansową i trasę koncertową - starali się muzycy z 22 państw. Wśród nich znalazły się: wszystkie pięć sojuszniczych państw grupy BRICS, bardziej egzotyczne kierunki jak Kenia i Wenezuela czy też większość państw Azji Środkowej. Mimo zaproszeń ze strony Rosji swoich reprezentacji nie wystawiły Korea Północna czy Meksyk, a także - Słowacja i Węgry. Z kolei w obliczu pogorszenia się relacji politycznych swój start wycofał dotychczas sojuszniczy względem Moskwy Azerbejdżan.
Zaskoczenie nastąpiło po występie Rosjanina. Wskazany przez Kreml piosenkarz Szaman ogłosił, że chciałby, by jurorzy pominęli go w ocenach, gdyż "nie jest zainteresowany walką o zwycięstwo, a chce zapewnić gościnę i dać szansę innym uczestnikom".
Absurdów ciąg dalszy. Wietnam zwycięzcą
Na scenie nie pojawiła się za to w ogóle delegacja amerykańska. Mimo serdecznie widzianego przez Rosję udziału USA - pierwotnie wybrany Brandon Howard, podający się za nieznanego syna Michaela Jacksona, wycofał się z przyczyn rodzinnych. Zastąpiła go pochodząca z Australii piosenkarka Vassy. Tuż przed planowanym występem Rosjanie ogłosili, że Stany Zjednoczone nie wystąpią z powodu zakazu wydanego dla artystki przez rząd Australii. Sama zainteresowana odmówiła póki co komentarza, a australijski MSZ zaprzeczył jakoby miał cokolwiek wspólnego z Interwizją.
Po chaotycznym zsumowaniu głosów największą sumę punktów posiadał wokalista Đức Phúc z Wietnamu. Drugie miejsce zajęła ballada z Kirgistanu, a trzecie - Katar. Przed ogłoszeniem wyników prowadzący podali, że Interwizja 2026 odbędzie się w Arabii Saudyjskiej, która uplasowała się na piątej od końca lokacie.
Internauci szybko dostrzegli, że na widowni pod Moskwą rosyjscy statyści udawali fanów z innych państw. Według pogłosek zakazane były stroje w niebiesko-żółtych barwach, z czego nie był zwolniony posiadający właśnie taką flagę Kazachstan. Co więcej, mimo że rosyjska propaganda głosiła o "moralności" Interwizji, a z artykułu o niedoszłej reprezentantce USA zniknęły informacje o jej wsparciu dla osób LGBT+, po konkursie okazało się, że wietnamski zwycięzca jest wyoutowanym gejem i razem z chłopakiem nagrywa teledyski.
Interwizja 2025 zwieńczona prowokacją
Przekonani o wybitnym sukcesie apolitycznej i wolnej od "zgniłego Zachodu" imprezy Rosjanie podali, że Interwizję obejrzały... 4 miliardy ludzi. Dziwnie nie pasuje to do faktu, że oficjalną transmisję na YouTube śledziło zaledwie kilka tysięcy osób, a na platformie społecznościowej WKontaktie (VK) - maksymalnie 2 miliony. Większość państw nie pokazywała konkursu w swoich największych telewizjach.
Koncert zakończył się występem, który zdaniem fanów Eurowizji, z przymrużeniem oka zaglądających w świat rosyjskiej próby zrobienia jej konkurencji, przekroczył wszelkie granice niesmaku. Uczestnicy Interwizji wspólnie zaśpiewali mówiący o jednoczeniu utwór "A Million Voices", z którym Polina Gagarina - jedna z największych gwiazd otwarcie wspierających rosyjski reżim oraz atak na Ukrainę - zajęła drugie miejsce na Eurowizji w 2015 roku.
Zobacz też: Eurowizja w cieniu bojkotu. Eksperci: "TVP nie powinna pozostawać bierna"