Spis treści
Eurowizja to temat, który wywołuje w Polsce wiele emocji, a wybór reprezentanta dla fanów wydarzenia jest bardzo ważny. W tym roku Justyna Steczkowska zjednoczyła naród i pokazała, że wszyscy mogą trzymać kciuki za wysłanego na wydarzenie artystę. Dzieje się tak, gdy wybór jest demokratyczny, a sam wykonawca bardzo się stara. Dodatkowo pomaga, gdy eksperci typują go na wysokie miejsce. Choć występ Justyny Steczkowskiej zachwycił Polaków, ostatecznie zajął 14. miejsce. Pojawia się więc pytanie, kogo powinniśmy wysłać za rok, aby znaleźć się w pierwszej dziesiątce. Ostatnie lata pokazują, że na Eurowizji liczy się oryginalność. Trzeba wyróżnić się na tle konkurencji. Od lat mówi się o takich propozycjach jak Michał Szpak, Sara James, Roxie Węgiel, Margaret, Jann czy Alicja Szemplińska. My mamy jednak inne pomysły, trochę mniej oczywiste.
ZOBACZ TAKŻE: Eurowizja 2025 to był koszmar, ale Polska i tak odniosła sukces
Czas na rap!
Polska rapem stoi, co wiadomo od wielu lat. Całe pokolenia wychowały się właśnie na muzyce ulicznej, a większość piosenek na polskich listach przebojów to utwory rapowane. Mimo tego Polska nigdy takiej muzyki nie wysłała. Panuje przekonanie, że to za ciężkie dla Europy i nikt tego nie zrozumie. Tylko że rap dominuje na większości kontynentu, nie tylko w Polsce. Jakby to dobrze sprzedać w obrazku, to może dotrzeć nawet do szerszej grupy. Pytanie tylko, kto byłby dobrym kandydatem. Jeśli mamy wysłać dużą gwiazdę, to jest jeden mocny typ: Oki!
Oki ma wszystko, aby podbić Eurowizję, ponieważ jego brzmienie jest o nowoczesne i może podobać się odbiorcom muzyki popowej. Bliżej mu do dawnego Post Malone'a i Travisa Scotta niż Tede i Paktofoniki. Świetnie wypada też na żywo, a jego koncerty są ciekawe wizualnie. Ma też bardzo dużą zaletę w kontekście Eurowizji, a mianowicie wizerunek. O jego jeżyku na głowie mówiłaby cała Europa, a jego luzacki i lekko łobuzerki sposób bycia urzekłby szczególnie młodą publiczność.
Wielka popularność Okiego może jednak sprawić, że nie będzie on chciał jechać na Eurowizję. Można jednak szukać wśród nowszych, początkujących artystów. Dobrym wyborem wydaje się duet Alien x Majtis. Mają doświadczenie telewizyjne, bo wygrali ostatnią edycję "Must be the music". Ich ballady z elementami hip-hopu mogłyby wzruszyć europejską publiczność. Ich autentyczność i świeżość w połączeniu z hip-hopowym flow to mógłby być strzał w dziesiątkę.
Pop rock albo... mroczny metal?
Zostając przy "Must be the music" trudno nie wspomnieć o zespole Kuba i Kuba. Polacy pokochali ich styl. Łączą tradycyjnym soft rock z muzyką popową, przez co podobają się szerokiej publiczności. Aż trudno w to uwierzyć, ale Polska nigdy nie wysłała rocka na Eurowizję, a przecież rock to kolejny gatunek, który w naszym kraju ma się bardzo dobrze. Kuba i Kuba to byłby bezpieczny wybór, ale jednocześnie nowatorski w kontekście udziałów Polski.
Jeśli chcemy jednak wkroczyć z grubej rury, to warto pamiętać o tym, że w Polsce bardzo dobrze ma się metal. Ba! Niektóre zespoły robią nawet kariery zagraniczne i nie mowa tylko o grupie Behemot. Wysłanie czegoś takiego z Polski byłoby odważne i bardzo kontrowersyjne. Na pewno nie brakowałoby oskarżeń o profanacje czy satanizm. Tylko jeśli chcemy dobrego miejsca, to może to być złoty strzał. Wszyscy pamiętamy wygraną Lordi. Od tamtej pory nie było takiego zespołu na Eurowizji, a w Polsce jest w czym wybierać. Takie formacje jak Patriarkh czy Batushka to potencjalni kandydaci.
"Zróbmy jakieś jajo"
Fani Eurowizji do dzisiaj wspominają nagranie z próby finału, gdzie podająca punkty z Polski Anna Popek mówi "zróbmy jakieś jajo". Może po 10 latach warto jej posłuchać i wyślijmy coś trochę dla beki, a trochę na serio. "Espresso Macchiato" w tym roku zdobyło 3. miejsce. Nie zagłosowali na to tylko widzowie, ale też jurorzy. Jest w tym więc potencjał na sukces, a od kilku lat większość tego typu propozycji sprawdza się dobrze. Typowe "joke entry" to kolejna rzecz, której Polska nigdy nie zrobiła. Wiemy, że w ostatnich latach zgłaszali się tacy artyści jak Pan Savyan czy Bracia Figo Fagot. Zostali jednak odrzuceni przez komisję. Może warto otworzyć umysły i dać im szansę? Jeśli nie oni, to opcji jest więcej. Możemy poszukać kogoś utalentowanego i kreatywnego na scenach kabaretowych czy stand-upowych.