W kolejnych latach, po "Szansie na sukces", Georgina Tarasiuk pojawiała się na scenach z największymi. Śpiewała u boku Violetty Villas, wspierała Jose Cury, wystąpiła jako support przed koncertem Garou. Jej pierwszy album, wyprodukowany przez Piotra Rubika, ukazał się w 2002 roku. Potem przyszedł udział w opolskim festiwalu, a nawet zgłoszenie do polskich eliminacji Eurowizji. Niestety, pomimo dostania się do kolejnego etapu, została zdyskwalifikowana. Była po prostu za młoda. To wszystko działo się, zanim zdążyła na dobre wejść w dorosłość.
Jednak świat show-biznesu nie był dla niej łaskawy. Coraz większa popularność zaczęła ją przytłaczać. Jak sama wyznała po latach w wywiadzie dla „Wysokich Obcasów”, dorastanie w małym mieście jako lokalna gwiazda telewizji było trudne. Postanowiła więc wycofać się z pierwszego planu i skupić na sobie. Ukończyła studia, przeszła psychoterapię, i jak mówi, zaczęła żyć na własnych zasadach.
Georgina Tarasiuk - metamorfoza
Georgina nigdy jednak nie porzuciła muzyki. Od 2018 roku tworzy duet Blauka razem ze swoim mężem, Piotrem Lewańczykiem. Ich styl to „retrospektywny rock rekreacyjny”. Brzmi intrygująco i dokładnie taki jest ich pierwszy album "Miniatura” z 2019 roku. Dziś Georgina działa z dala od głównego nurtu, ale z ogromną pasją.
Ostatnio znów dała o sobie znać. Tym razem nie na scenie, ale na pokazie mody marki MMC. Na evencie pojawiła się w czarnym kombinezonie i masywnych butach, prezentując się w zupełnie nowym, dojrzalszym wydaniu. W ręku trzymała swój najnowszy album, który wręczyła Maffashion. Choć jego tytułu próżno szukać na streamingach, fani już zacierają ręce na premierę „Wolty”, zapowiedzianej singlem „Kiks”.