Jak przygotować się do walentynek? „Coś, co raduje jednych nie musi cieszyć innych”

i

Autor: Pixabay.com

Związek

Jak przygotować się na walentynki? „Coś, co raduje jednych nie musi cieszyć innych”

2024-02-13 13:03

O naszej relacji powinniśmy pamiętać przez cały rok, a nie tylko 14 lutego. Jednak, ten dzień może być doskonałą okazją na przygotowanie czegoś specjalnego. Każdy może mieć inne podejście do walentynek, dlatego ważne jest, aby znać swoje potrzeby. O podejściu do tego dnia i budowaniu zdrowej relacji porozmawialiśmy z terapeutą par – Marcinem Tabarą.

- Czy powinniśmy traktować walentynki w wyjątkowy sposób? Jakie znaczenie ma ich obchodzenie w kontekście relacji?

- Walentynki przypłynęły do nas. Celebrowanie ich to uhonorowanie czegoś, ale to wszystko zależy od tego, jak dana relacja podchodzi do świętowania samego dnia walentynek. Nie ma żadnej napisanej zasady „trzeba to robić, nie trzeba tego robić”. To wynika przede wszystkim z normy partnerskiej danej relacji. Coś, co ustali sobie jedna para, czego będą chcieli doświadczać nie musi być zgodne z wizją na związek innych. Coś, co raduje jednych nie musi cieszyć innych. Celebrowanie walentynek, to jest na tyle indywidualna kwestia, na ile norma partnerska zakłada, że chcemy to obchodzić i dajemy temu odświętny wydźwięk. Jest to miłe, ale okazywanie sobie miłości, pokazywanie uczucia i zaangażowania w relację, to jest kwestia pokazywania tego na co dzień. Nie świętujemy i nie dbamy o związek tylko raz do roku – powiedział Marcin Tabara, terapeuta par.

- Lepszym rozwiązaniem jest przygotowanie z tej okazji czegoś spektakularnego, czy lepiej iść w stronę „standardowej” randki?

- To na pewno są bezcenne chwile do celebrowania w jakimś stopniu. Na pewno nie jesteśmy w stanie jednoznacznie powiedzieć, że tak trzeba robić, trzeba tę randkę zaplanować. To wszystko wynika z tego, czego dana relacja potrzebuje. Chodzi o realizowanie potrzeb, o których należy rozmawiać między sobą – mówi nam Marcin Tabara.

- Co stanowi filary zdrowego związku?

- Możemy się odwołać do teorii amerykańskiego psychologa Roberta Sternberga, który ustanowił, że istnieją trzy fundamenty, na których powinien opierać się związek. Są to: namiętność, intymność i zaangażowanie – powiedział psycholog.

- W jaki sposób powinniśmy dbać o uczucia na co dzień?

- Na pewno trzeba rozwinąć, czym są te filary. Namiętność to przede wszystkim są emocje, które prowadzą do różnego rodzaju zachwytu, pożądania, przysłowiowych motylków w brzuchu. Ale trzeba też zwrócić uwagę, że namiętność to też negatywne emocje związane z bólem, zazdrością. To filar, który odpowiada za stałość i silną tendencję do emocjonalnego powiązania się z naszym partnerem. Intymność to znajomość drugiej osoby – jej bliskość w naszym życiu, psychiczne połączenie, zaufanie, troska i chęć dbania o partnera. To takie połączenie, w którym nie boimy się zaufać naszemu partnerowi i powiedzieć o naszych bolączkach, trudnościach, o tym, jak się czujemy, bez obaw o to, że to w jakikolwiek sposób zostanie wykorzystane przeciwko nam. Trzeci filar czyli poczucie obowiązku lub przywiązania, to gotowość do chęci utrzymania tego związku i odpowiedzialność za niego. To takie zmaganie się z codziennością, przeciwnościami losu, dbanie o relację w nawet najtrudniejszych momentach – dodaje terapeuta par.

- Walentynki to również wszechobecne reklamy i wystawy. Czy to może przytłoczyć singli? Jak powinni sobie z tym radzić?

- To w jakimś stopniu może być przytłaczające. To jest kwestia tego, że każdy powinien sobie indywidualnie powiedzieć co dla niego znaczą te walentynki. I to dla par, czy dla osób będących singlami. Wychodzę z założenia, że świętowanie walentynek nie zawsze musi odbywać się w parze. To może być moment, aby okazać miłość samemu sobie, uhonorować siebie, dać sobie to uczucie. W tym natłoku i turboszybkim życiu zapominamy o sobie. Często skupiamy się na innych, odciągając uwagę od nas samych. Walentynki to może być taki moment, żeby zaopiekować się sobą, dać tę miłość i idąc za Miley Cyrus samemu kupić sobie kwiaty. Nikt lepiej o nas nie zadba niż my sami – stwierdza Marcin Tabara.

Polonez dla Łodzi 2024