Zeznawał dyspozytor

2006-11-21 11:18

Dyspozytor łódzkiego pogotowia twierdzi, że był zastraszany. Zeznający w procesie "łowców skór" Andrzej S. przyznał się że przyjmował pieniądze od zakładów pogrzebowych za informacje o zgonach. Podczas dzisiejszej (wczorajszej) rozprawy świadek zeznał że przeprowadzono z nim rozmowę żeby w trosce o bezpieczeństwo swojej rodziny nic nikomu nie mówił. O szczegółach tych zeznań w relacji Waldka Maniewskiegow procesie cesie toczącym się przed Sądem Okręgowym w Łodzi na ławie oskarżonych zasiada dwóch byłych sanitariuszy i dwóch byłych lekarzy pogotowia. Ci pierwsi oskarżeni są o uśmiercenie pavulonem w sumie 5 osób i grozi im nawet dożywocie. Lekarze natomiast o nieumyślne spowodowanie śmierci 14 pacjentów i za tomoga posiedzieć 10 lat. ========================================================= Były dyspozytor Andrzej S. nazywany w pogotowiu "Cukier" zdaniem niektórych świadków wymieniany jest jednym z dwóch organizatorów całego procederu handlu informacjami o zgonach. Pracował w pogotowiu przez 20 lat. Teraz jest podejrzany o przyjęcie 60 tysięcy złotych od firm pogrzebowych. Andzej S. zeznał teraz przed sądem, że w połowie lat 90tych dyspozytorzy pogotowia zaczęli otrzymywać od zakładów pogrzebowych wódkę. Później pojawiły się pieniądze za informacje o zgonach, którymi dzieliły się zespoły karetek i dyspozytorzy. Potem stwierdził, że boi się o bezpieczeństwo swoje i rodziny, bo przeprowadzono z nim rozmowę, żeby w trosce o zdrowie swoje i najbliższych - tutaj cytat - "trzymał gębę na kłódkę". Prokurator Robert Terzelewski przypomniał, że prowadzone jest odrębne śledztwo w sprawie nammawiania niektórych świadków do złożenia fałszywych zeznań w tej sprawie.

Dyspozytor łódzkiego pogotowia twierdzi, że był zastraszany. Zeznający w procesie "łowców skór" Andrzej S. przyznał się że przyjmował pieniądze od zakładów pogrzebowych za informacje o zgonach. Podczas dzisiejszej (wczorajszej) rozprawy świadek zeznał że przeprowadzono z nim rozmowę żeby w trosce o bezpieczeństwo swojej rodziny nic nikomu nie mówił. O szczegółach tych zeznań w relacji Waldka Maniewskiego. W procesie toczącym się przed Sądem Okręgowym w Łodzi na ławie oskarżonych zasiada dwóch byłych sanitariuszy i dwóch byłych lekarzy pogotowia. Ci pierwsi oskarżeni są o uśmiercenie pavulonem w sumie 5 osób i grozi im nawet dożywocie. Lekarze natomiast o nieumyślne spowodowanie śmierci 14 pacjentów i za tomoga posiedzieć 10 lat. ========================================================= Były dyspozytor Andrzej S. nazywany w pogotowiu "Cukier" zdaniem niektórych świadków wymieniany jest jednym z dwóch organizatorów całego procederu handlu informacjami o zgonach. Pracował w pogotowiu przez 20 lat. Teraz jest podejrzany o przyjęcie 60 tysięcy złotych od firm pogrzebowych. Andzej S. zeznał teraz przed sądem, że w połowie lat 90tych dyspozytorzy pogotowia zaczęli otrzymywać od zakładów pogrzebowych wódkę. Później pojawiły się pieniądze za informacje o zgonach, którymi dzieliły się zespoły karetek i dyspozytorzy. Potem stwierdził, że boi się o bezpieczeństwo swoje i rodziny, bo przeprowadzono z nim rozmowę, żeby w trosce o zdrowie swoje i najbliższych - tutaj cytat - "trzymał gębę na kłódkę". Prokurator Robert Terzelewski przypomniał, że prowadzone jest odrębne śledztwo w sprawie nammawiania niektórych świadków do złożenia fałszywych zeznań w tej sprawie.