Natalia Siwiec słynie z zamiłowania do drogich ciuchów i dodatków. Modelka zawsze pokazuje się na ściankach w przemyślanych (i do tego bardzo seksownych) stylizacjach za grube tysiące. Wcale nie kryje się z tym (a nawet powiedzielibyśmy, że chętnie się chwali), że lubi wydawać kasę na swój wygląd i może pozwolić sobie na marki z najwyższej cenowej półki.
Natalia Siwiec nie zawsze miała jednak tyle pieniędzy, by ubierać się w markowe stroje. Gwiazda wyjawiła w nowym wywiadzie, że kiedyś nosiła podróbki!
Jak byłam nastolatką, to moim marzeniem było pojechać sobie kiedyś do Hiszpanii, wejść do sklepu Zary i kupić sobie tam wszystko, co bym chciała.Słyszałam oczywiście, że jest jakiś Hermes, Dior, Chanel, ale to było w ogóle tak abstrakcyjne dla mnie, nie wiedziałam nawet, gdzie to można kupić. Zdarzały się takie sytuacje, że w jakichś sklepach pojawiały się podróbki i my, dziewczyny, które się nie znały, po prostu myślałyśmy, że to jest oryginalny produkt, który dla nas kosztował i tak bardzo dużo, bo jak rzecz w Zarze kosztuje powiedzmy 200 złotych, to torebka za 2000 była dla mnie po prostu tak bardzo droga... Ja myślałam, że to jest oryginalna torebka Diora! Ta świadomość przyszła z czasem.
- powiedziała Natalia Siwiec w wywiadzie dla Faktu i dodała, że kiedy sklepy z markami high fashion pojawiły się w Polsce, ona zaczęła marzyć np. o butach Christiana Louboutina. Dziś ma ich... Ile?
Nie wiem. To nie jest moja ulubiona marka... Nie wiem, ile. No kilka par.
- stwierdziła skromnie miss Euro 2012 i dodała:
Ale jak kupisz sobie dobrą torebkę, to to jest taka trochę inwestycja, ponieważ możesz ją później sprzedać praktycznie za te same pieniądze, jeżeli wiesz, którą torebkę kupić.
Natalia Siwiec stwierdziła też, że dziś drogie buty i torebki nie cieszą jej tak, tak, jak te pierwsze, bo "dziś jest to po prostu kolejna torebka, bo pasuje do stylizacji".
Bardzo współczujemy ubogiego w radości życia modelki.
i
