Martyna Byczkowska rzuci aktorstwo dla reżyserii? Gwiazda "1670" nie boi się zmian

2025-08-26 15:41

Martyna Byczkowska to aktorka, której nazwisko coraz częściej pojawia się w mediach, w kontekście zawodowym. Chociaż szersza publiczność zna ją przede wszystkim z głośnych seriali, takich jak „Absolutni debiutanci” czy „1670”, ona nie ogranicza się wyłącznie do grania. Za kamerą czuje się znakomicie i coraz odważniej eksperymentuje z reżyserią.

Martyna Byczkowska, urodzona w Gdyni 26 listopada 1995 roku, od najmłodszych lat czuła potrzebę twórczej ekspresji. Jak sama wspomina w wywiadzie dla „K-MAG”, już w podstawówce ciągnęło ją do sztuki, a w pewnym momencie chwyciła nawet za kamerę, aby w ten sposób opowiadać rodzicom, co się u niej dzieje. Jej artystyczna ścieżka była jednak pełna zakrętów. Zaczynała w gdańskim teatrze Winda, a później w teatrze Znak, gdzie po raz pierwszy spróbowała teatru ulicznego, w tym pantomimy i szczudlarstwa. Jej debiut na szczudłach był, delikatnie mówiąc, nietypowy. Aktorka wcieliła się w postać matki, która podpala kukłę z wąsikiem Adolfa Hitlera, co, jak przyznaje, było sporym wyzwaniem.

ABSOLUTNI DEBIUTANCI: gwiazdy serialu o kręceniu hitu Netfliksa, nieszablonowych bohaterach i pożyteczności TikToka

Porzuciła teatr dla reżyserii

Po ukończeniu studiów na Wydziale Aktorskim Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie w 2019 roku, gdzie w 2018 roku otrzymała nawet Nagrodę Rektora za „dojrzałość w kreowaniu debiutanckiej roli”, przyszła pora na dorosłe życie zawodowe. Byczkowska rozpoczęła pracę w Teatrze Dramatycznym w Warszawie, jednak szybko poczuła, że to nie jest jej miejsce. Intuicja podpowiedziała jej, że nie rozwija się tam artystycznie, co skłoniło ją do porzucenia teatru po zaledwie roku. W tym samym czasie, szukając nowych dróg, podjęła naukę reżyserii w szkole filmowej Andrzeja Wajdy.

Po drugiej stronie kamery

W wywiadzie dla cyklu „Kanapa Knapa w Multikinie” Martyna Byczkowska szczerze przyznała, że nie żyje samym aktorstwem, a nawet mogłaby się bez niego obejść. Ważne jest dla niej, aby spełniać się artystycznie, jako twórca, a reżyseria to jest to, do czego bardzo jej po drodze.

Jej przygoda z reżyserią zaczęła się od projektu „La petite mort”, który stworzyła wspólnie z przyjaciółką, Kają Zalewską. To był początkowo pomysł na monodram teatralny, inspirowany postacią Ofelii, który ewoluował w film fabularny. Aktorki postanowiły „rozdwoić” Ofelię, aby poruszyć temat prewencji suicydalnej. Zdobytym minimalnym nakładem finansowym i pod skrzydłami Fundacji Impuls, nakręciły pełnometrażowy film.

Ten projekt otworzył przed nią nowe horyzonty. Aktorka wraz z grupą przyjaciół planuje teraz stworzenie kolejnego projektu – dokumentu fabularyzowanego. Widać, że Martyna Byczkowska nie boi się eksperymentów i nieustannie poszukuje nowych form wyrazu

Sukcesy na ekranie

Do tej pory jednak, znamy ją głównie ze znakomitych wcieleń filmowych, który przyniosły jej ogromną popularność. Jej kariera nabrała tempa w 2020 roku, gdy zagrała Kamilę Kopińską w netfliksowym serialu „W głębi lasu”. Prawdziwą popularność zyskała jednak dzięki roli Hani Mazur w serialu „Skazana”, w którym występowała w latach 2021-2024. W tym samym czasie, w 2021 roku, wcieliła się w główną rolę Leny Gradziuk, nazywanej „Jaskółką”, w serialu „Mental”. Nie można zapomnieć również o jej kinowym debiucie. W 2022 roku zagrała główną rolę Poli w filmie „Na chwilę, na zawsze”. Na potrzeby tej produkcji Byczkowska nagrała piosenkę „Mam dość” wraz z teledyskiem, opublikowanym na kanale Pawła Domagały, co było kolejnym dowodem na jej artystyczną wszechstronność. W 2023 roku jej nazwisko powróciło na usta wszystkich za sprawą dwóch głośnych produkcji: głównej roli Leny Głowackiej w serialu „Absolutni debiutanci” oraz drugoplanowej, ale równie wyrazistej kreacji w serialu „1670”, które ugruntowały jej pozycję jako jednej z najbardziej obiecujących aktorek młodego pokolenia.

Martyna Byczkowska

Choć sukcesy filmowe przyniosły jej ogromną popularność, sama konsekwentnie unika typowego show-biznesowego blasku. W dobie mediów społecznościowych i wszechobecnego influencingu, jej podejście wyraźnie odróżnia ją od wielu młodych gwiazd – konsekwentnie idzie pod prąd. W wywiadzie dla „K-MAG” otwarcie przyznała, że nie pasuje do świata influencerów.

Tam rządzi bardzo sztywny kanon, wszystko jest z góry określone zestawem reguł: wiadomo, jak coś powinno wyglądać, w jaki sposób masz się zaprezentować, jak się wypowiadać...

- powiedziała.

Jej podejście to jawny bunt przeciwko sztuczności i powtarzalności, gdzie twoje "być, albo nie być", w dużej mierze zależy od komputerowych algorytmów.

Połączone siły z Quebonafide

Być może to właśnie takie autentyczne podejście do życia zwróciło uwagę Quebonafide. Raper, planując pożegnanie ze sceną muzyczną, skontaktował się z nią w sprawie musicalu. Chociaż początkowo aktorka obawiała się, że może zostać oskarżona o plagiat jego pomysłów, współpraca okazała się przełomowa. Quebo, czyli Kuba Grabowski, pomógł jej w pracy nad scenariuszem „La petite mort”, a profesjonalna relacja szybko przerodziła się w coś więcej. Raper w rozmowie z Krzysztofem Stanowskim w „Kanale Zero” nie krył swoich uczuć i planów na przyszłość.

Widzę dzieciaczki na pewno, mamy nowego, pięknego nowego psa z Martyną i myślę, że to będzie moja małżonka, takie mam przeczucie. I że z nią będziemy sobie budowali coś fajnego.

- powiedział, dając tym samym do zrozumienia, że związek z Martyną to dla niego coś poważnego.

Choć Martyna Byczkowska w tym roku kończy 30 lat, wydaje się dopiero na początku swojej artystycznej drogi, a to dlatego, że jej plany i marzenia sięgają naprawdę daleko, a my jako widzowie, jesteśmy ciekawi jej kolejnych projektów, zarówno aktorskich, jak i reżyserskich.