Najważniejsze role Marcinowi Dorocińskiemu napisało życie. Ojcostwo i małżeństwo stawia ponad wszystko

2025-08-25 21:37

Marcin Dorociński to bez wątpienia jeden z najwybitniejszych polskich aktorów swojego pokolenia. Urodzony w skromnej, robotniczej rodzinie, przeszedł długą drogę, by znaleźć się w gronie najbardziej cenionych artystów w Polsce. Marcin Dorociński w niezwykły sposób łączy w sobie chłopięcą wrażliwość z dojrzałą męskością, a w jego oczach wciąż można dostrzec ciekawość świata, która pchnęła go do zawodu aktora.

Marcin Dorociński, urodzony 22 czerwca 1973 roku w Milanówku, dorastał w pobliskim Kłudzienku w typowej, polskiej, robotniczej rodzinie. Jego ojciec Czesław był kowalem, a matka ukończyła technikum ekonomiczne. Aktor ma trzech braci: dwóch starszych, którzy zostali policjantami, i jednego młodszego, pracującego jako kontroler pojazdów. W rozmowie z magazynem „Gala” w 2007 roku Dorociński wspominał swoje dzieciństwo:

Tata harował, żebyśmy mieli za co żyć. Nie miał czasu się nami zajmować. A od starszych braci dzieliła mnie zbyt duża różnica wieku, siedem i osiem lat, bym miał okazję im się przypatrywać.

Zagraniczne role Marcina Dorocińskiego, o których nie wiedziałeś | To Się Kręci #28

Kontuzja kolana i marzenia o aktorstwie

Od dziecka marzył o karierze sportowej, reprezentując swoją szkołę w zawodach w piłce nożnej i siatkówce. Kontuzja kolana brutalnie przerwała te plany. Ukończył Technikum Mechaniczne w grodziskim Zespole Szkół Technicznych i Licealnych nr 2, zdobywając tytuł technika obróbki skrawaniem. Dopiero pod koniec nauki, dzięki nauczycielkom Izabeli Kust i Ewie Różbickiej oraz przyjacielowi Gerardowi Położyńskiemu, zaczął myśleć o aktorstwie. Za ich namową zapisał się na zajęcia w Ognisku Teatralnym Haliny i Jana Machulskich w Warszawie. W 1993 roku dostał się na Wydział Aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, a po jej ukończeniu, zamiast wielkich ról, przyszło mu borykać się z prozą życia. Przez pewien czas pracował jako ochroniarz, kelner i prezenter szamponów i golarek, a co ciekawsze, rozważał wyjazd do Australii, by jeździć na tirach. Ta frustracja i poczucie artystycznego niespełnienia towarzyszyły mu przez długi czas, aż do momentu, gdy los uśmiechnął się do niego w postaci castingu do filmu, który miał odmienić jego życie.

"Pitbull" zmienił wszystko

Rok 2005 okazał się kluczowy w karierze Marcina Dorocińskiego. W filmie "Pitbull", w reżyserii Patryka Vegi, zagrał rolę, która zapewniła mu natychmiastową rozpoznawalność. Wcielił się w postać podkomisarza Sławomira Desperskiego "Despero", za którą otrzymał Nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego i nagrodę Jantar.

W 2018 roku, w rozmowie z dziennikarzem Pawłem Gzylem, Dorociński powiedział, jakie odczucia ma na temat ten roli.

Wyłącznie dobre, ciepłe i serdeczne skojarzenia oraz wspomnienia ciężkiej pracy. Pracy w ciszy, w spokoju, w skupieniu, kiedy nikt nie zakładał, że tworzymy kultową produkcję, ale ze świadomością, że mamy bardzo dobrze napisany scenariusz. Reżyser wiedział, co robi, zaprosił do współpracy świetnych aktorów i bardzo długo się z nami przygotowywał do zdjęć, które były trudne ze względu na wymagające sceny. Ale trud opłacił się, w czym upewniłem się, kiedy zobaczyłem zmontowany film. Powstał ważny portret zbiorowy ludzi, którzy wykonują ciężką pracę, nie licząc na poklask. Zostawiłem kawał serca na planie - także z tego względu to bardzo ważny dla mnie obraz, za który dostałem kilka znaczących nagród. Kiedy słyszę „Pitbull”, mam uśmiech na twarzy.

Warto dodać, że postać Despera była inspirowana losem funkcjonariusza Sławomira Opali. W 2011 roku został on aresztowany pod zarzutem współpracy z gangsterami z tzw. starego Pruszkowa. Po dwóch i pół roku spędzonych w więzieniu, w 2014 roku odebrał sobie życie.

Po sukcesie "Pitbulla" kariera Dorocińskiego nabrała rozpędu. Szybko stał się jednym z najbardziej pożądanych aktorów w Polsce, a jego wszechstronność potwierdzały kolejne role. W "Ogrodzie Luizy" wcielił się w gangstera, za co otrzymał Specjalną Nagrodę Aktorską. W komedii "Boisko bezdomnych" zagrał Jacka Mroza, piłkarza, któremu kontuzja nogi pokrzyżowała plany na wielką karierę.

Kolejne lata i kolejne nagrody

Kolejne lata przyniosły Dorocińskiemu jeszcze większe uznanie. W 2009 roku w filmie "Rewers" Borysa Lankosza stworzył diaboliczną postać Bronisława Falskiego, za którą zdobył Złotego Lwa. Prawdziwym triumfem okazał się jednak 2011 rok. Za rolę Tadeusza w dramacie wojennym "Róża" Wojciecha Smarzowskiego odebrał Złotego Lwa na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Te dwie role, obok kreacji w filmach "Lęk wysokości" i "Obława", przyniosły mu w 2012 roku Paszport "Polityki" za "absolutny słuch aktorski, który chroni go przed komercją i tandetą. I za to, że rozwija się z roku na rok, z filmu na film".

Jego talent został doceniony także przez międzynarodową publiczność. Po sukcesie serialu BBC "Szpiedzy w Warszawie", w 2018 roku powrócił do roli Despero w filmie "Pitbull. Ostatni pies" w reżyserii Władysława Pasikowskiego, a następnie pojawił się w produkcji "Psy 3. W imię zasad". Rok 2020 przyniósł mu rolę, która otworzyła mu drzwi do globalnej kariery – zagrał Wasilija Borgowa w głośnym serialu Netflixa "Gambit królowej".

Przełomem na miarę światową stał się angaż do serii "Mission: Impossible". W październiku 2022 roku potwierdził swój udział w filmie "Mission: Impossible - Dead Reckoning Part One", a także w kolejnej części, która ma nosić tytuł "Mission: Impossible - The Final Reckoning". To bezprecedensowy sukces dla polskiego aktora.

Na horyzoncie pojawiła się kolejna zagraniczna rola. Marcin Dorociński wystąpi u boku Ryana Reynoldsa i Kennetha Branagha w filmie "Mayday".

Życie prywatne

Mimo ogromnej popularności, Marcin Dorociński pilnie strzeże swojego życia prywatnego. Od lat związany jest ze scenografką Moniką Sudół, którą poznał na planie "Pitbulla". Para doczekała się dwójki dzieci: syna Stanisława (ur. 2006) i córki Janiny (ur. 2008). Z dala od medialnego zgiełku tworzą szczęśliwą rodzinę. Monika Sudół jest utytułowana w swojej dziedzinie - przed laty została laureatką "Złotej Maski" za inscenizację do spektaklu "Mężczyzna, który pomylił żonę z kapeluszem".

W rozmowie z magazynem "Viva!" Dorociński podkreślał, jak ważna jest dla niego rodzina, a poczucie odpowiedzialności nadrzędne w budowaniu zdrowej i silnej relacji.

Mężczyzna jest jak bank - jak to mówi Marek Kondrat - musi zarabiać. Staram się, ale też nie sam, robimy to razem z Moniką. Najfajniej jest oczywiście o pieniądzach nie myśleć, niestety trzeba je zarabiać. Mam na głowie kredyt. Oczywiście, że jestem odpowiedzialnym facetem. Robiłem w życiu różne rzeczy. Nie wstydzę się tego, jak trzeba będzie zająć się czymś innym niż aktorstwo, nie widzę przeciwwskazań.

Aktor opowiadał również o swojej codzienności i wartościach, które ceni. W wywiadzie dla Onetu zdradził, że największe znaczenie mają dla niego proste rytuały dnia – czas spędzony z rodziną, chwile spokoju i zwyczajne drobiazgi, które nadają życiu sens.

Dom jest najważniejszy. Kiedy nie pracuję na planie, wolę posiedzieć z dzieciakami, wyjść na spacer, obejrzeć stare filmy albo nawet pomilczeć. Nie ma w tym żadnej ideologii. Jestem przywiązany do szczegółów. Chodzi o całkiem małe rzeczy, rytuały codzienności. Lubię spokojnie wypić rano kawę, wyjść po gazety, porozmawiać z sąsiadami. W naszej dzielnicy mieszka sporo starszych ludzi. Codziennie ich spotykam, często rozmawiamy. Imponują mi dystansem, poczuciem humoru, mądrością.

Działalność społeczna i ekologiczna

Oprócz kariery aktorskiej, Marcin Dorociński aktywnie angażuje się w działalność społeczną i ekologiczną. W 2016 roku został uhonorowany nagrodą w plebiscycie „Gwiazdy Dobroczynności” za działalność na rzecz ochrony przyrody, w tym zagrożonych gatunków zwierząt, nominowany przez organizację World Wide Fund for Nature.

Rola Wokulskiego

Kariera Marcina Dorocińskiego rozwija się w niesamowitym tempie i obiecującym kierunku, ale oprócz zagranicznych produkcji do filmografii aktora trafi również bardzo głośny, polski tytuł - "Lalka" - to kolejna ekranizacja powieści Bolesława Prusa. Poprzednia, w reżyserii Wojciecha Hasa, pochodzi z 1968 roku. W rolę Wokulskiego wcielił się wówczas Mariusz Dmowski, a teraz swoim aktorskim kunsztem będzie miał okazję popisać się Dorociński. Na ekranie towarzyszyć mu będą: Marek Kondrat jako Ignacy Rzecki, a także Kamila Urzędowska jako Izabela Łęcka.