Filip Chajzer

i

Autor: WBF

Filip Chajzer z ogromnym wsparciem po wyznaniu o depresji. "Obłęd. Tysiące wiadomości"

2021-05-20 9:13

Filip Chajzer zdobył się na początku tego tygodnia na bardzo poważne wyznanie. W długim poście na Instagramie dziennikarz przyznał, że od ubiegłego roku walczy z depresją i chodzi na terapię. Jego słowa spotkały się z ogromnym odzewem - jak sam teraz przyznał, zgłosiło się do niego mnóstwo osób, które mierzą się z podobnymi problemami. Teraz wiedzą, że nie są w tym same.

Filip Chajzer to obecnie jedna z najbardziej znanych postaci polskiej telewizji. Dziennikarz od lat obecny był w mediach, a od dłuższego czasu prowadzi też Dzień Dobry TVN u boku Małgorzaty Ohme. Gwiazdor wzbudza duże emocje - z jednej strony cieszy się imponującym gronem fanów, a z drugiej nie brakuje mu krytyków, którzy z satysfakcją wytykają mu każdą wpadkę czy niefortunną wypowiedź.

Filip Chajzer doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że ma sporo hejterów - nie raz pokazywał na Instagramie nienawistne komentarze pod swoim adresem czy wiadomości prywatne, jakie otrzymywał od tych najbardziej zaangażowanych internautów. Choć na co dzień z jego twarzy nie schodzi uśmiech, ostatnio okazało się, że w rzeczywistości hejt mocno go dotyka - dziennikarz wyznał, że od ubiegłego roku cierpi na depresję.

>> Filip Chajzer choruje na depresję. "Poczucie własnej wartości na poziomie mułu."

ESKA XD #022 - LODY EKIPY, Promyk nadziei, odchudzanie po lockdownie, rekordowe mandaty

Filip Chajzer ze wsparciem fanów

Od stycznia zeszłego roku mierzę się z depresją. Tylko moja rodzina i przyjaciele do tej pory wiedzieli na jakie dno ludzkiej psychiki spadłem. Terapia, leki. Poczucie własnej wartości na poziomie mułu. Strach przed wyjściem na ulice, Himalaje wysiłku żeby stanąć przed kamerą. Styczeń 2020 to tysiące komentarzy dziennie o tym, że powinienem się zabić, że jestem nic nie warty, że jakiś człowiek z jutuba ma rację. Nawet, kiedy wiesz, że nie możesz tego czytać to jest wszędzie. Zmasowany atak, który zniszczył mi soft. Do dziś go do końca nie poskładałem

- napisał w nowym poście.

- czytamy dalej.

- pisał Filip Chajzer w ostatnim poście.

Dziennikarz nawiązał tu do głośnego, 20-minutowego filmu Youtubera Gargamela, który na początku 2020 roku wytknął Chajzerowi wszystkie jego wpadki i ostro podsumował jego obecność w mediach. Nagranie obiegło media, a w mediach społecznościowych dziennikarza zawrzało.

Teraz Filip Chajzer ogłosił, że po swoim wyznaniu spotkał się z ogromnym wsparciem ze strony swoich fanów.

Obłęd. Tysiące wiadomości ze słowami wsparcia, zrozumienia i opisami Państwa historii walki z tym podstępnym cholerstwem. Jednak to co najbardziej mnie zaskoczyło to dziesiątki wiadomości od bliższych bądź dalszych znajomych. W większości przewijał się mniej więcej ten zwrot - "witaj w klubie, nigdy nie pomyślałabym/pomyślałbym, że Ty też". To pokazało mi jak wielka jest skala problemu. Mój najgorszy czas to okres między styczniem 2020 a latem 2020. Później mozolne wychodzenie z tego szamba. Pierwszy raz silny poczułem się w urodziny. W listopadzie 2020. Dzięki najbliższym. Nic nie jest w życiu tak ważne jak ludzie, których mamy obok siebie. Od jej pory idę do przodu. Mam dla kogo żyć. Słońce znowu zaczęło świecić. Bo wcześniej może też świeciło, ale ja tego nie widziałem. Leżysz w łóżku i marzysz o tym, żeby Cię nie było. Patrzysz w sufit. Tak, sufit jest twoim netflixem i jedyne na czym potrafisz się skoncentrować to właśnie ten jeden punkt nad twoją głową. Jesteś w otchłani, a wręcz czujesz fizycznie, jak się zapadasz. Najpierw w materac, potem w szczebelki łóżka i niżej w posadzkę. Jazda w dół, zapadanie się w sobie. Kompletnie nie widzisz dobrych rzeczy. To jest poza Tobą.

Czytając Wasze historie widzę, że nie ma znaczenia czy jesteś kierowcą autobusu, prezesem wielkiej korporacji, krawcową czy prezenterem telewizyjnym. To jest właśnie w tym wszystkim najgorsze, nie da się tego racjonalnie wytłumaczyć nawet sobie, a co dopiero oczekiwać, że zrozumie to ktoś inny. Stąd najczęściej to ukrywamy. Wiemy, że to ciężkie do zrozumienia szczególnie, kiedy na pozór wszystko jest dobrze. Tymczasem puder, którym staramy się to przykryć zaczyna ważyć tony. Jeśli dałem wam chociaż trochę siły to cieszę się, że mogę jakoś chociaż minimalnie odpracować coś co kiedyś mi nie wyszło w sprawie zdrowia psychicznego. Czytam, że sobie zasłużyłem. Najgorszemu wrogowi nie życzę takiej "zasługi". Zresztą najlepiej nie mieć wrogów. Mam nadzieję, że to co najgorsze za mną. Że już nie wróci. Wychodzę z tego mocniejszy i mądrzejszy. Życzę tego wszystkim "dotkniętym" ❤️