Ewa Chodakowska tłumaczy się z nieudanych warsztatów!

2013-12-08 13:12

Ewa Chodakowska  stała się bohaterką afery związanej z bardzo źle zorganizowanymi warsztatami, które firmowała swoim nazwiskiem. Jak się tłumaczy?

Ewa Chodakowska stała się bohaterką afery związanej z bardzo źle zorganizowanymi warsztatami, które firmowała swoim nazwiskiem. Jak się tłumaczy?

Ewa Chodakowska "doskonale wie, jak zarobić na swoich fankach"! Jej warsztaty to KLAPA?

Ewa Chodakowska skomentowała sprawę warsztatów w Warszawie, które według jednej z uczestniczek odbywały się w uwłaczających warunkach. Jak trenerka tłumaczy się z sytuacji?

"Część osób zapomniała, że to warsztaty ze mną, a nie przeze mnie organizowane"- pisze na Facebooku Ewa Chodakowska. A jak trenerka wyjaśnia bardzo niską temperaturę i brak gorącej herbaty?

"Nie było mowy o wyższej temperaturze. Inaczej przy czwartej godzinie treningu wszyscy popadalibyśmy jak muchy..." - utrzymuje nowa celebrytka.

Cóż, jeśli wierzyć blogerce Malwinie Pająk, uczestniczki faktycznie były bliskie "padnięcia jak muchy"... z zimna!

Ewa Chodakowska ostro skrytykowana! "Jej fanklub działa jak sekta"!!

Ewa Chodakowska zdobyła serca tysięcy Polek, które zaglądają na jej Facebooka po motywujące rady i na YouTuba po plany treningowe, takie jak Skalpel. Ewa Chodakowska zaprasza swoje fanki na warsztaty sportowe. Uczestniczka jednego z takich spotkań ostro skrytykowała organizację imprezy. Blogerka Malwina Pająk uważa, że za 100 złotych, jakie zapłaciła za ćwiczenia z Ewą Chodakowską, oczekiwała znacznie lepszych warunków.

Ewa Chodakowska: "Zrobiono ze mnie największą arogantkę!!" Chodakowska gwiazdorzyła na Różach Gali 2013?

"Ewa Chodakowska doskonale wie, jak zarobić na swoich fankach." - pisze Malwina Pająk, która narzeka na organizację warsztatów, które odbywały się w Centrum Futbolu „Warszawianka”.

"Szatni brak, ogrzewania brak, odpowiedniego zaplecza sanitarnego brak. Przebierałyśmy się w parterowych „bunkrach”. O schowaniu rzeczy do własnej szafki nie było mowy. O odświeżeniu po kilkugodzinnym treningu też nie (bo na jedną szatnię przypadał jeden prysznic i jedna umywalka). Wszystkie swoje ciuchy, torby sportowe etc. musiałyśmy przenieść na kryte boisko, gdzie odbywały się warsztaty, a temperatura oscylowała w granicach 5-6 st. Celsjusza." - kontynuuje blogerka.

"Na sześć godzin warsztatów zaledwie trzy poświęcono na aktywność fizyczną. Tym sposobem podczas przerw lub prelekcji spocone i mokre z wysiłku uczestniczki siedziały w temperaturze zdecydowanie niepokojowej zakutane w swoje zimowe kurtki, owinięte ręcznikami, trzęsąc się zimna i zastanawiając, gdzie do cholery jest ciepła herbata?! (...) Uważam, że skoro płacę 100 złotych za wjazd na taką (czyt. sportową) imprezę, to powinnam mieć zapewnione przynajmniej gorące napoje i jakąś przekąskę." - dodaje uczestniczka warsztatów.


@Enka