Doda bardzo chętnie mówi o swoim rozstaniu z Emilem Haidarem. Piosenkarka za wszelką cenę chciała udowodnić, że to właśnie przez jej byłego narzeczonego rozpadł się ich związek. Ostatnio Doda rozmawiała z Krzysztofem Materną, który stwierdził, że jej związki są „znane, ale krótkotrwałe”. Doda oczywiście momentalnie odpowiedziała. „Znam osoby, które mają za sobą krótsze. Ja raczej jestem znana z dłuższych: sześć, cztery, trzy lata. Ostatni trwał rok, ale – że tak powiem – dzięki Bogu. Pismo od jego prawnika, iż w ciągu tygodnia mam oddać wszystkie prezenty, zawsze daje nadzieję na rozstanie z klasą (śmiech)” – powiedziała Doda.
Ta wypowiedź najwidoczniej wyprowadziła z równowagi Emila, który postanowił skomentować całą sytuację na łamach jednego z portali internetowych.
„Ogołocenie mi szafy (razem z samą szafą) też naprawdędaje nadzieję na rozstanie z klasą (śmiech).Niech pani Rabczewska lepiej pochwali się zarzutami, które usłyszała w związku ze zniszczeniem mi mienia. Sprawa jest w prokuraturze, zresztą niejedna. Poza tym, te rzeczy, które ma, deklarowała oddać na cele charytatywne. Nie widzę, żeby to zrobiła, więc ja sam tego dopilnuję. Sprawy się toczą, nie będę już tego komentował, ale niedługo okaże się kto kogo stalkował, pomawiał i szykanował. Dla wybryków i agresji tej pani kończy się zapas tolerancji. Dla mnie Rabczewska to zamknięty rozdział” – powiedział w rozmowie z Plejadą Emil Haidar.
Komu wierzycie w tym konflikcie? Czekamy na Wasze opinie!
dr