Gwiazdy muszą stale mieć się na baczności. Na ich zdrowie i życie czyha wiele niebezpieczeństw. W niebezpiecznej sytuacji w 2019 roku znalazł się amerykański aktor Bradley Cooper. W najnowszym wywiadzie gwiazdor opowiedział o wydarzeniach, jakie miały miejsce w nowojorskim metrze.
Cała sytuacja rozegrała się, podczas gdy aktor jechał odebrać córkę ze szkoły.
Byłem w metrze o 11.45, aby odebrać Leę ze szkoły w centrum miasta. Zostałem zatrzymany przez nożownika. To było dość szalone.
- zaczął, po czym dodał, że jego czujność została uśpiona, ponieważ miał na sobie słuchawki na uszach, które dodatkowo redukowały hałas.
- relacjonował.
Przeskoczył, uciekł. Potem goniłem go po schodach. Zaczął biec w górę Siódmej Alei. Zrobiłem mu jeszcze dwa zdjęcia. Pokazałem te zdjęcia policjantom, którzy stali niedaleko.
- mówił, dodając, że funkcjonariusze natychmiast kazali sprawdzić mu, czy nie został dźgnięty, ponieważ wiele osób doznaje szoku po ataku.
Zdałem sobie sprawę, że poczułem się zbyt komfortowo na mieście. Straciłem czujność. Byłem na samym końcu metra i nagle poczułem, jak ktoś się zbliża, ale pomyślałem: „pewnie chce sobie zrobić zdjęcie, czy coś”. Kiedy się odwróciłem i spojrzałem w dół, zobaczyłem nóż, dwu i pół calowe ostrze. Popchnąłem go, zacząłem biec, przeskoczyłem przez bramki i schowałem się. Wyjąłem telefon i zacząłem robić mu zdjęcia.