Leonardo DiCaprio mogłoby nie być już na tym świecie, gdyby nie Edward Norton? Okazuje się, że aktor uratował Leo życie!
Niesamowitą historię opowiedział w wywiadzie dla GQ Magazine Fisher Stevens, który współpracował z Leonardo DiCaprio przy jego ostatnim filmie, Before The Flood.
"Filmowałem oceanografkę Sylvię Earle i miałem tę łatwą w obsłudze kamerę do kręcenia pod wodą. Sylvia była nurkiem i zapytałem go, czy chciałby ją nakręcić."
Leonardo DiCaprio oczywiście się zgodził, a w tym czasie Fisher Stevens i Edward Norton poszli nurkować nieopodal. W pewnym momencie Edward Norton zniknął z pola widzenia reżysera - okazało się, że butla z tlenem Leonardo DiCaprio była wadliwa i Edward Norton popłynął do gwiazdy z pomocą!
"To było prawdziwe szaleństwo! Ale nakręcił dobry film dla mnie. Niemniej to było wstrząsające, kiedy przestał oddychać. Podczas tej podróży bardzo się do siebie zbliżyliśmy." - kontynuował Stevens w wywiadzie.
Jak czytamy na Yahoo.com, historia z 2010 roku z przeciekającą butlą to nie jedyna sytuacja, w której Leonardo DiCaprio otarł się o śmierć. Wcześniej Leonardo DiCaprio miał też "spotkanie trzeciego stopnia" z rekinem podczas nurkowania w Południowej Afryce. Leo przeżył też awarię silnika samolotu oraz skok ze spadochronem, który otworzył się w ostatniej chwili....
Wyjątkowy pech? Czy raczej wyjątkowe szczęście? ;)