Sąd Najwyższy: Zarzuty protestu wyborczego zasadne wobec 11 komisji, ale bez wpływu na wynik wyborów
„Postępowanie dowodowe jednoznacznie potwierdziło te nieprawidłowości. Czy to były omyłki, czy celowe działanie, to już kwestia postępowania niezwiązanego z postępowaniem wyborczym prowadzonym przez SN, ale postępowania prowadzonego przez prokuraturę” – powiedział sędzia Adam Redzik, uzasadniając decyzję Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Protest wyborczy dotyczył komisji zlokalizowanych m.in. w Krakowie, Olesnie, Mińsku Mazowieckim, Strzelcach Opolskich, Grudziądzu, Gdańsku, Bielsku-Białej, Tarnowie, Katowicach, Tychach, Kamiennej Górze oraz Brześciu Kujawskim. W wyniku przeprowadzonych przez SN oględzin stwierdzono nieprawidłowości m.in. w zakresie liczenia głosów oraz sporządzania protokołów.

Podczas jawnego posiedzenia w SN przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak podkreślił: „Kwestie dotyczące tych obwodowych komisji wymagają wyjaśnienia, łącznie z postępowaniem karnym, natomiast w naszej ocenie to jest różnica około 4 tys. głosów”. Dodał także: „To nie powinno się zdarzyć, bo każdy głos powinien odzwierciedlać to, jak wyborca zagłosował, natomiast w końcowym wyniku, gdy ta różnica między kandydatami wynosiła blisko 370 tys. głosów, to należy uznać, że nie miało to wpływu na ustalenie wyniku wyborów”.
Jednym z wyjątków była komisja w Tarnowie, wobec której – mimo objęcia jej protestem – nie stwierdzono żadnych rozbieżności. „Jest jedna pozytywna wiadomość, że w komisji w Tarnowie, która też była ujęta w proteście, to okazało się, że wynik de facto po sprawdzeniu wszystkich kart odpowiada protokołowi” – wskazał Marciniak. W tym zakresie SN uznał protest za niezasadny.
Zmianę stanowiska w trakcie postępowania przedstawiła również Prokuratura Generalna. Reprezentująca ją prokurator Renata Macierzyńska-Jankowska zaznaczyła, że początkowo PG wnosiła o nieuwzględnienie protestu. Jednak po analizie wyników oględzin kart wyborczych wnioski uległy zmianie. „W sposób jednoznaczny wynika, że doszło do naruszenia Kodeksu wyborczego czy to w zakresie liczenia głosów, czy w większym stopniu w zakresie sporządzania protokołów” – podkreśliła prokurator, wnioskując o uznanie protestu za zasadny, ale bez wpływu na wynik głosowania.
Rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego nie zmienia więc wyniku II tury wyborów prezydenckich. Stanowi jednak sygnał ostrzegawczy dotyczący konieczności większej staranności i nadzoru nad pracą komisji wyborczych. Uchybienia proceduralne zostały oficjalnie potwierdzone, a ich analiza może mieć znaczenie dla przyszłych postępowań karnych oraz organizacji kolejnych wyborów.