Amerykańskie Narodowe Centrum ds. Huraganów (NHC) przewiduje, że huragan Melissa, który uderzył w Jamajkę, może spowodować powodzie i zniszczenia na skalę porównywalną z huraganem Katrina, który przed 20 laty spustoszył Nowy Orlean na południowym wschodzie USA.
Premier Andrew Holness ostrzegł przed szczególnie poważnymi zniszczeniami w zachodniej części kraju.
Nie sądzę, aby jakakolwiek infrastruktura w tym regionie wytrzymała huragan kategorii 5, więc zniszczenia mogą być znaczne – powiedział stacji CNN, wzywając mieszkańców do ewakuacji z obszarów najbardziej zagrożonych.
Choć potężne huragany możemy obserwować dzięki satelitom, to najważniejsze dane zbierane są w bezpośredni sposób. Zajmują się tym tzw. łowcy huraganów, czyli wyspecjalizowane ekipy pilotów i meteorologów, które wlatują samolotami prosto w serce cyklonu tropikalnego. Ich misje dostarczają informacji o prędkości wiatru, ciśnieniu i kierunku przemieszczania się burzy.
Takie misje praktykowane są od dekad i, wbrew pozorom, uznawane za stosunkowo bezpieczne. Samoloty doświadczają co prawda potężnych turbulencji, ale rzadko zmuszają one do przerwania misji. Inaczej było jednak w poniedziałek, kiedy to, jak poinformowała agencja NHC, jeden z przelotów nad huraganem Melissa zakończył się przedwcześnie. Maszyna była zmuszona wylecieć z huraganu ze względu na zbyt silne turbulencje.
Jak wygląda huragan od środka? Spokój w sercu chaosu
Misja łowców huraganów polega na kilkukrotnym przelocie przez dwie kluczowe strefy. Najpierw wlatują w ścianę oka huraganu (ang. eyewall), czyli miejsce, gdzie wiatr jest najsilniejszy. W przypadku Melissy osiągał on prędkość 280 km/h, a w porywach przekraczał 300 km/h. Ściana huraganu na nagraniach przypomina ogromną fortecę z białej furii, przez którą z trudem przebija się śmigło samolotu WC-130J.
Gdy maszyna przeleci przez ścianę, dociera do samego oka. Tam chaos przeradza się w ciszę. Panuje względny spokój, wieje delikatny wiatr, a nad głową widać bezchmurne, słoneczne niebo. To surrealistyczne doświadczenie, w którym samolot znajduje się w spokojnej pustce, otoczonej z każdej strony potężnym murem zniszczenia. Jak opisano na nagraniu, okrągła przestrzeń rozciąga się na wiele kilometrów, a światło słoneczne zalewa ją niczym stadion stworzony na niebie.
Czym jest "stadium effect" w huraganie Melissa?
Podczas poniedziałkowych przelotów udało się uchwycić niezwykłe zjawisko. Nagrania wykonane z oka huraganu Melissa pokazują gęste, pionowe chmury tworzące ściany cyklonu. Zauważalny jest na nich tzw. stadium effect. Polega on na odchylaniu się ścian oka na zewnątrz wraz z wysokością, co do złudzenia przypomina trybuny na stadionie – stąd właśnie pochodzi nazwa.
To najwyraźniejszy widok, jaki można zobaczyć w basenie Atlantyku – powiedział członek załogi misji, którego wideo uchwyciło moment, gdy huragan Melissa zbliżał się do niszczycielskiej kategorii 5.
W ciągu kilku godzin Melissa przeobraziła się w potwora, stając się najsilniejszą burzą na Atlantyku w 2025 roku. Niestety, piękno, które piloci widzą za oknami, na ziemi przynosi śmierć i zniszczenie. Huragan zbliża się do Jamajki i może okazać się najbardziej niszczycielskim w historii wyspy. Pozostaje mieć nadzieję, że dane zebrane przez łowców huraganów pomogły mieszkańcom i władzom w porę zabezpieczyć swoje życie i dobytek.