We wtorek, 24 czerwca, Donald Tusk przekazał kluczową informację, która bezpośrednio wpłynie na budżety domowe ponad 16 milionów odbiorców w Polsce. Wbrew wcześniejszym planom, które zakładały koniec mrożenia cen z końcem września, rząd podjął decyzję o przedłużeniu ochrony do końca 2024 roku.
Premier uspokaja: rachunki nie wzrosną
Podczas wtorkowego wystąpienia premier Donald Tusk nie pozostawił wątpliwości co do intencji rządu.
"Indywidualny odbiorca energii elektrycznej może spać spokojnie. Mroziliśmy ceny do końca września i podjęliśmy decyzję, że spokojnie do końca roku możemy dalej to robić" – przekazał premier.
Decyzja ta oznacza, że gospodarstwa domowe nadal będą płacić za prąd według zamrożonej stawki, która wynosi 500 zł za megawatogodzinę (MWh) netto. To znacznie mniej niż obecna taryfa zatwierdzona przez Urząd Regulacji Energetyki, która wynosi 622,8 zł za MWh netto. Różnicę między ceną rynkową a tą, którą płacą Polacy, pokrywa państwo z budżetu.
Co dalej z cenami energii? Jest światełko w tunelu
Premier Tusk podzielił się również optymistyczną prognozą na przyszłość. Jak zaznaczył, decyzja o przedłużeniu mrożenia cen była możliwa dzięki korzystnej sytuacji na rynku.
"Przy równoczesnym spadku cen energii na rynku może to oznaczać, że także w przyszłym roku nie będzie dotkliwych, z punktu widzenia klienta, zmian" – dodał.
Słowa te znajdują potwierdzenie w notowaniach na Towarowej Giełdzie Energii. Jak wynika z danych, kontrakty na dostawę prądu w czwartym kwartale 2025 roku były w ostatnim miesiącu wyceniane w przedziale 420-440 zł za MWh. To stawka niższa nawet od obecnej zamrożonej ceny, co daje nadzieję, że przyszłe taryfy nie będą szokiem dla odbiorców.
Czas kluczowych decyzji
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, do końca lipca spółki energetyczne, takie jak PGE, Enea, Tauron i Energa, muszą przedstawić Prezesowi URE swoje propozycje taryf, które miałyby obowiązywać po 30 września. Jak na początku czerwca mówiła ministra klimatu Paulina Hennig-Kloska, to właśnie analiza tych wniosków miała być podstawą do podjęcia decyzji o ewentualnym przedłużeniu mrożenia cen. Jak widać, rząd nie czekał do ostatniej chwili.
Na razie Polacy mogą odetchnąć z ulgą. Przynajmniej do końca roku ich rachunki za prąd pozostaną na stabilnym, przewidywalnym poziomie.
Źródło: PAP., oprac. Jakub Luberda.
