- Donald Trump wyznaczył Rosji 50-dniowe ultimatum na zakończenie wojny w Ukrainie, grożąc sankcjami i cłami na import rosyjskiej ropy.
- Termin ten, pierwotnie wyznaczony na wrzesień, został skrócony do 8 sierpnia, a USA rozważają objęcie sankcjami rosyjskiej "floty cieni".
- Po "owocnych" rozmowach w Moskwie, Trump nie wyklucza spotkania z Putinem i Zełenskim, choć Kreml wydaje się nieugięty.
Od 50 dni do 8 sierpnia
W lipcu Doland Trump wyznaczył Rosji 50-dniowy termin na osiągnięcie porozumienia kończącego wojnę w Ukrainie. Ostrzegł, że w przypadku braku rezultatów nałoży sankcje i wprowadzi cła na państwa importujące rosyjską ropę. Początkowo datę graniczną wyznaczono na początek września, jednak później skrócono ją do 8 sierpnia.
Wśród rozważanych przez administrację USA kroków znajduje się objęcie sankcjami tzw. floty cieni – statków używanych przez Rosję do transportu ropy. Jak zauważył „Financial Times”, takie restrykcje mogłyby stanowić pierwszy krok w kierunku obciążenia Moskwy kosztami jej agresji. Trump zapowiedział również wprowadzenie ceł na kraje sprowadzające rosyjską ropę – Indie zostały już objęte 25-procentową stawką, a podobne działania mogą zostać podjęte wobec Chin.
Rola rozmów w Moskwie
Decyzja o wprowadzeniu sankcji i ceł miała zależeć od wyniku środowych rozmów wysłannika Trumpa, Steve’a Witkoffa, w Moskwie. Po ich zakończeniu prezydent ocenił, że były „bardzo owocne” i przyniosły „wielkie postępy”. Nie wykluczył też spotkania z Putinem, a następnie rozmów trójstronnych z udziałem Wołodymyra Zełenskiego. Według mediów takie spotkanie mogłoby odbyć się w przyszłym tygodniu, choć – jak napisał Axios – wywołało to dezorientację wśród sojuszników.
- Nie jest jasne, czy Putin zgodzi się na ultimatum Trumpa, ani czy Kreml uzna groźbę sankcji za wystarczająco wiarygodną, by znacząco zmienić swoją kampanię wojskową. Putin może zaproponować częściowe zawieszenie broni, obejmujące wstrzymanie ataków rakietowych i dronowych, które Rosja nasiliła w ostatnich miesiącach (...) – ocenił „Time”.
Reakcja Kremla
Reuters, powołując się na źródła zbliżone do Kremla, podał, że Putin nie zamierza ugiąć się pod presją. W Moskwie ma panować przekonanie, że sankcje będą „bolesne oraz nieprzyjemne”, ale nie „katastrofalne”. Jedno ze źródeł stwierdziło, że Trump „wcześniej już groził, a potem nie podejmował działania lub zmieniał zdanie”.
Ultimatum Trumpa zbiegło się w czasie z rozkazem rozmieszczenia dwóch amerykańskich okrętów podwodnych o napędzie atomowym w „odpowiednich rejonach” w odpowiedzi na groźby Dmitrija Miedwiediewa.
Trump: „To zależeć będzie od Putina”
Pytany w czwartek o to, czy ultimatum wciąż obowiązuje, Trump odpowiedział, że to zależeć będzie od Putina.
- Zobaczymy, co będzie miał do powiedzenia. Jestem bardzo rozczarowany – stwierdził amerykański przywódca.
Podczas kampanii wyborczej Trump deklarował, że zakończy wojnę w Ukrainie w 24 godziny po objęciu urzędu. Po zwycięstwie w wyborach w 2024 r., jako prezydent elekt, formułował mniej ambitne zapowiedzi. W dniu inauguracji 20 stycznia zapewnił jednak, że chce zakończyć konflikt „jak najszybciej”, podkreślając potrzebę „zakończenia zabijania”.
Scenariusze CNN
CNN wskazuje, że Trump zamierza wykorzystać swój autorytet i charyzmę, by doprowadzić do zawarcia porozumienia, zakładając, że sześć miesięcy twardej postawy Moskwy można przełamać poprzez bezpośrednie spotkanie z Władimirem Putinem. Rosyjski przywódca ma natomiast liczyć na grę na czas, wierząc, że letnia ofensywa przybliży go do realizacji strategicznych celów.
Amerykańska stacja przedstawiła pięć możliwych wariantów rozwoju sytuacji: od mało realnego, bezwarunkowego rozejmu, przez etap rozmów wstępnych, utrzymanie pozycji Ukrainy dzięki wsparciu Zachodu, ocieplenie relacji USA–Rosja kosztem Kijowa, aż po scenariusz „afgański” dla Moskwy, obejmujący długotrwałe straty, presję sankcji i narastające niezadowolenie wśród elit Kremla.
Według CNN żaden z tych scenariuszy nie jest korzystny dla Ukrainy, a tylko jeden z nich zakłada realne osłabienie Rosji jako siły militarnej. Podkreślono też, że osiągnięcie któregokolwiek z tych rozwiązań wymagałoby dalszego udziału Kijowa i nie może być wynikiem wyłącznie rozmów między Trumpem a Putinem.
Opracował: Dawid Piątkowski, źródło: PAP