Tragedia w Tatrach. Dwaj Polacy nie żyją. Skialpiniści zginęli pod lawiną [ZDJĘCIA]

2021-02-14 10:00

Nie żyje dwóch polskich skialpinistów porwanych przez śnieżną lawinę, która zeszła w sobotę z Kopy Kondrackiej na słowacką stronę. Trzeci porwany zdołał sam wydostać się spod zwałów śniegu i w godzinach wieczornych w sobotę powiadomił słowackich ratowników górskich.

Z informacji uzyskanej od ratowników TOPR można przypuszczać, że lawina mogła zejść w sobotę około godz. 13, jednak z powodu słabego zasięgu sieci w tym miejscu informacja dotarła do centrali ratowniczej dopiero około godziny 20.

Jak czytamy w komunikacie Horskiej Zachrannej Służby (słowacki odpowiednik GOPR) na miejsce wypadku, na skuterach śnieżnych i dalej na nartach, udali się zawodowi ratownicy górscy i ochotnicy z Tatr Zachodnich i Wysokich wraz z psami szkolonymi do poszukiwań w lawinach.

Ratownicy za pomocą sond i detektorów lawinowych przeszukali lawinisko i natrafili na dwie zasypane osoby. Niestety skiaplinistów nie udało się uratować.

Słowaccy ratownicy nie mogli odnaleźć osoby wzywającej pomocy. W trakcie poszukiwań skontaktowali się z nimi polscy ratownicy z TOPR i poinformowali, że poszukiwany mężczyzna przeszedł przez grań Tatr na stronę polską i znajduje się w schronisku na Hali Kondratowej. Mężczyzna nie miał obrażeń, poza lekkim wychłodzeniem. Według relacji słowackich ratowników mężczyzna sam zdołał odkopać się spod śniegu i następnie próbował znaleźć swoich towarzyszy przeszukując lawinę za pomocą detektora, ale bezskutecznie.

Kamil Stoch mocno zdziwiony. Nie mógł w to uwierzyć

Słowaccy ratownicy górscy przetransportowali ciała skialpinistów do Lipovskiego Hrádku. Akcja zakończyło się w niedzielę rano. Uczestniczyło w niej 14 zawodowych słowackich ratowników.

Według statystyk ratowników górskich całkowicie przysypana przez lawinę osoba tylko w pierwszych 15 minutach od zasypania ma 90 proc. szans na przeżycie. Później te szanse gwałtownie spadają niemalże do zera. (PAP)

autor: Szymon Bafia