Samolot rozbił się w Amazonii
Mały samolot, na którego pokładzie znajdowali się pilot, trzy kobiety i dziecko, rozbił się na początku maja. Grupa ludzi została uratowana dopiero w piątek rano, poinformowało boliwijskie Ministerstwo Obrony w oświadczeniu. Na szczęście nikt z grupy nie odniósł poważniejszych obrażeń, a wszyscy przeżyli tę gehennę dzięki czekoladzie i mące z manioku.
Ministerstwo poinformowało, że samolot wystartował z gminy Baures w północnej Boliwii i zmierzał do miasta Trinidad. Jednak już godzinę po starcie pilot zgłosił problemy techniczne, zanim doszło do utraty kontaktu z samolotem.
Rozbili się obok gniazda aligatorów. „Było ich tam kilka i wszystkie były wściekłe"
- Wpadliśmy w bagno, a tuż obok było gniazdo aligatorów. Ale paliwo, które wyciekło z samolotu, zanieczyściło wodę, a silny zapach ich odstraszył, nie całkowicie, ale nie podeszli do nas, żeby nas zaatakować – powiedział, cytowany przez CNN, Unitel w wywiadzie ze swojego szpitalnego łóżka w piątek.
Velarde powiedział CNN w wywiadzie w poniedziałek, że gady krążyły wokół wraku samolotu w towarzystwie „bardzo dużych węży”. Aligatory wydawały dźwięki w nocy, strasząc grupę. - Było ich tam kilka i wszystkie były wściekłe – powiedział Verlarde. - To było bardzo przerażające - dodał.
Co pomogło rozbitkom?
Verlarde przekazał portalowi że wyciek paliwa odstraszył aligatory, zanieczyszczając wodę wokół samolotu, ale uwięzieni pasażerowie i pilot zostali pozbawieni dostępu do wody pitnej przez cały czas trwania tragedii. Na szczęście po 36 godzinach nadeszła pomoc.
Jedna z ocalałych, Mirtha Fuentes, opowiedziała lokalnym mediom o swoich emocjach, po uratowaniu. - Wszyscy płakaliśmy ze szczęścia, bo żyliśmy, z siniakami, ale żyliśmy i mieliśmy dużo szczęścia, dzięki Bogu – powiedziała Unitel.
Jak przebiegała akcja poszukiwawcza?
Ministerstwo obrony Boliwii i obrona cywilna uruchomiły operację poszukiwawczo-ratunkową, ale pierwsze 48 godzin zostało utrudnione przez „niesprzyjające warunki pogodowe”, poinformowało ministerstwo. Kilka samolotów przeleciało nad rozbitkami, ale nie udało się ich dostrzec, podały lokalne media.
Grupa przeżyła dzięki pożywieniu odzyskanemu przez pilota z zatopionego samolotu, powiedział pilot stacji Unitel, zanim w piątek rano odnaleźli ich rybacy.
- Dzięki pracy naszego wyspecjalizowanego personelu, w tej chwili pięć uratowanych osób, w tym dziecko, żyje i dokładamy wszelkich starań, aby przetransportować je w bezpieczne miejsce i zapewnić im niezbędną opiekę medyczną - powiedział w oświadczeniu prezydent Boliwii Luis Arce.