Jak często polska nauka ulega rosyjskiej propagandzie?
W ramach raportu „Narracje polityczne w duchu rosyjskiej propagandy”, badacze z Centrum Mieroszewskiego, Ernest Wyciszkiewicz i Bartłomiej Gajos, przeanalizowali ponad 200 tysięcy polskich publikacji naukowych. Ich celem było zidentyfikowanie obecności rosyjskich narracji propagandowych w literaturze naukowej. W tym celu wykorzystali bazę danych bibliotekanauki.pl.
"Na podstawie literatury przedmiotu zdefiniowaliśmy 44 narracje, które widzimy, że funkcjonują w rosyjskiej propagandzie" – powiedział Ernest Wyciszkiewicz. Dzięki współpracy z firmą Sotrender, badacze przekształcili te narracje w instrukcje dla sztucznej inteligencji, korzystając z modelu językowego chat GPT w wersji 4.
Wyniki analizy publikacji naukowych
W ramach badań, w 377 publikacjach naukowych z lat 2014-2024, zidentyfikowano 1970 fragmentów zawierających prorosyjskie narracje. Najczęściej pojawiającym się tematem była „Ukraina podzielona”, która wystąpiła w 200 publikacjach. Zauważono, że temat ten był szczególnie popularny w latach 2014-2016, co można powiązać z wydarzeniami takimi jak rewolucja godności, aneksja Krymu i konflikt w Donbasie.
Narracje o „Ukrainie podzielonej” mają za zadanie delegitymizację Ukrainy jako państwa. Autorzy badania wyróżniają trzy grupy narracji: te dyskredytujące państwo i jego instytucje, podważające tożsamość narodową oraz demonizujące ideologicznie.
Skutki rosyjskiej propagandy w Polsce
Rzadziej występujące narracje zostały sklasyfikowane w trzech kategoriach: legitymizacja działań Rosji, dyskredytacja Zachodu oraz demobilizacja społeczeństwa polskiego. Badacze wskazują, że strategia delegitymizacji Ukrainy wpisuje się w długotrwały nurt rosyjskiego myślenia imperialnego.
"Analizując występowanie narracji 'Ukraina podzielona' wiemy, że jest ona podzielona, ale jeśli wraz z tym sformułowaniem, pojawia się dodatkowo Ukraina upadła, skorumpowana czy banderowska, to widzimy, że pojawia się pewien węzeł narracji, który sugeruje, że autor może konstruować odbiegający od faktów obraz rzeczywistości" – wyjaśnił Wyciszkiewicz.
Badacze podkreślają, że narracje te działają jak ramy interpretacyjne, które kierują uwagę odbiorców na określone aspekty rzeczywistości, upraszczając opisywane wydarzenia. "Rosyjska propaganda zdołała przesunąć nam ramy interpretacyjne" – zauważa Gajos.
Rekomendacje i wnioski
Wyciszkiewicz i Gajos nie użyli przykładów z Polski do ilustrowania narracji, aby uniknąć oskarżeń o "polowanie na czarownice". Zamiast tego skupili się na ilościowym przedstawieniu występowania rosyjskich narracji w polskich publikacjach naukowych.
Autorzy raportu sugerują reformę oświaty, która uwzględni zmiany w sposobie przetwarzania informacji. Ostrzegają również przed nieświadomym powielaniem rosyjskich narracji podczas informowania o dezinformacji. "Przypadki afirmacyjne (w publikacjach naukowych) występują, ale w bardzo małej skali" – podkreśla Wyciszkiewicz.
Podsumowując, badacze stwierdzają, że polska nauka jest ostrożna i nie ulega masowo rosyjskiej propagandzie. "W raporcie chodziło nam o to, aby sprawdzić, czy jest tak źle, jak myślimy. Odpowiedzią jest, że nie, naukowcy w Polsce są ostrożni" – podsumował Wyciszkiewicz.
Źródło PAP.
Zobacz także: Nie tylko Narodowe Święto Niepodległości. Oto nietypowe święta obchodzone 11 listopada