- Monocam to zaawansowany system monitoringu, który wykorzystuje inteligentną technologię do dbania o bezpieczeństwo na drodze.
- Kamera montowana wysoko nad jezdnią analizuje ułożenie rąk kierowcy i skanuje, czy nie trzyma on w nich telefonu lub innego urządzenia elektronicznego.
- W Niemczech za korzystanie z telefonu podczas jazdy grożą wysokie mandaty, punkty karne, a nawet czasowa utrata uprawnień.
- Czy polskie przepisy są równie surowe i jak wyglądają statystyki wypadków spowodowanych rozproszeniem uwagi?
Jak działa "fotoradar" na telefon komórkowy?
Monocam to zaawansowany system monitoringu, który wykorzystuje inteligentną technologię do dbania o bezpieczeństwo. Kamera montowana jest wysoko nad jezdnią, co daje jej doskonały wgląd w kabiny przejeżdżających pojazdów. Oprogramowanie oparte na rozpoznawaniu obrazu w czasie rzeczywistym analizuje ułożenie rąk kierowcy i skanuje, czy nie trzyma on w nich telefonu lub innego urządzenia elektronicznego.
Gdy system wykryje potencjalne wykroczenie, automatycznie wykonuje dwa zdjęcia. Pierwsze dokumentuje twarz osoby kierującej pojazdem, a drugie - tablicę rejestracyjną. Co istotne, technologia nie działa w pełni autonomicznie. Każdy zarejestrowany przypadek jest następnie przekazywany do funkcjonariusza policji, który dokonuje ręcznej weryfikacji materiału dowodowego. Dopiero po jego ocenie podejmowana jest decyzja o ukaraniu kierowcy.
Pierwsze tego typu urządzenie, które przeszło już fazę testów i działa na stałe, zostało zainstalowane przy autostradzie A60 w pobliżu Moguncji (Mainz-Finthen) w kraju związkowym Nadrenia-Palatynat. Jak pokazują pierwsze tygodnie jego pracy, skuteczność jest wysoka - Monocam zarejestrował już ponad 300 kierowców łamiących przepisy.
Surowe kary za chwilę nieuwagi
Niemiecki taryfikator jest bezlitosny dla osób, które narażają bezpieczeństwo swoje i innych, korzystając z telefonu podczas jazdy. Mandaty są dotkliwe, a konsekwencje mogą obejmować nawet czasową utratę uprawnień. Kary w Niemczech przedstawiają się następująco:
- 100 euro i 1 punkt karny - za standardowe używanie telefonu w trakcie prowadzenia pojazdu.
- 150 euro, 2 punkty karne i miesięczny zakaz prowadzenia pojazdów - jeśli policja uzna, że zachowanie kierowcy stwarzało zagrożenie w ruchu.
- 200 euro, 2 punkty karne i miesięczny zakaz prowadzenia pojazdów - gdy korzystanie z telefonu doprowadziło do wypadku.
- 55 euro - mandatem w tej wysokości karani są również rowerzyści.
Jak pokazują policyjne statystyki, nie jest to problem wydumany. Przy prędkości 100 km/h sekunda spojrzenia na ekran telefonu oznacza przejechanie niemal 30 metrów „na ślepo”. Tylko w 2024 roku w samej Nadrenii-Palatynacie doszło do około tysiąca wypadków spowodowanych rozproszeniem uwagi, z czego trzy zakończyły się tragicznie. Władze landu już zapowiedziały, że planują zakup kolejnych kamer Monocam.
A jak jest w Polsce?
Polskie przepisy również surowo podchodzą do tego wykroczenia. Zgodnie z taryfikatorem, za korzystanie z telefonu w sposób wymagający trzymania go w ręku grozi mandat w wysokości 500 zł oraz aż 12 punktów karnych.
Warto pamiętać, że to połowa limitu (24 punkty), którego przekroczenie skutkuje utratą prawa jazdy. Co więcej, od niedawna punkty karne kasują się dopiero po upływie dwóch lat od dnia zapłaty mandatu, a nie jego przyjęcia. To sprawia, że jedno takie wykroczenie może mieć długofalowe i bolesne konsekwencje.
