- Polska może stracić około 8 mld złotych w wyniku nowych amerykańskich ceł na europejskie produkty.
- Premier Donald Tusk ocenił, że choć straty są znaczące, udało się uniknąć gorszego scenariusza wojny celnej.
- Nowa umowa handlowa UE-USA, uzgodniona w Szkocji, wprowadza 15-procentowe cła na większość unijnych produktów.
- Jakie branże najbardziej odczują skutki tych zmian i czy to koniec eskalacji napięć handlowych?
Miliardowe straty, ale mogło być gorzej
We wtorek premier Donald Tusk odniósł się do nowej umowy handlowej między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi, komentując jej konsekwencje dla Polski. Jego wpis na platformie X nie pozostawia złudzeń – czekają nas straty, choć ostatecznie udało się uniknąć czarnego scenariusza.
"Amerykańskie cła na europejskie produkty stały się faktem. Są o połowę niższe niż te zaproponowane przez prezydenta Trumpa w kwietniu, ale cieszyć się nie ma z czego. Według wstępnej oceny Polska może stracić ok. 8 mld złotych (groziło 15)" – napisał szef polskiego rządu.
Premier zaznaczył, że choć straty będą odczuwalne po obu stronach Atlantyku, osiągnięte porozumienie jest mniejszym złem. "Lepsza trudna umowa handlowa niż bezsensowna wojna celna między sojusznikami" – podsumował Donald Tusk.
Co uzgodniono w Szkocji?
Kluczowe porozumienie zostało zawarte podczas weekendowego spotkania w Turnberry w Szkocji. To tam przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i prezydent USA Donald Trump uzgodnili warunki nowej umowy handlowej.
Zgodnie z ustaleniami, na większość unijnych produktów eksportowanych do Stanów Zjednoczonych zostanie nałożona 15-procentowa stawka celna. Porozumienie obejmie tak kluczowe dla Europy branże, jak przemysł samochodowy, półprzewodnikowy oraz farmaceutyczny. Mimo że cła są niższe od pierwotnie zapowiadanych, ich wprowadzenie bez wątpienia wpłynie na relacje handlowe i gospodarkę krajów członkowskich UE, w tym Polski.
Źródło: PAP (Polska Agencja Prasowa)
