Nasilają się walki na wschodzie Ukrainy
Na północnym wschodzie Ukrainy pogarsza się sytuacja bezpieczeństwa. We wtorek, 14 października lokalne władze w obwodzie charkowskim ogłosiły przymusową ewakuację mieszkańców kilkudziesięciu miejscowości w pobliżu zniszczonego miasta Kupiańsk. Decyzja dotyczy setek rodzin, w tym ponad sześciuset dzieci, które mają opuścić strefę bezpośredniego zagrożenia w wyniku nasilających się rosyjskich ataków.
Jak poinformował gubernator obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow, ewakuacja obejmuje początkowo 27 miejscowości, lecz lista szybko się rozszerzyła — według lokalnych urzędników już do 40 wsi i osad. Łącznie terytorium objęte działaniami ewakuacyjnymi zamieszkuje ponad 400 rodzin.
Kupiańsk i jego okolice od miesięcy pozostają jednym z najbardziej niebezpiecznych rejonów frontu. Rosyjskie wojska nieustannie próbują przesuwać się w kierunku miasta, które ma strategiczne znaczenie dla dalszego marszu na zachód — w stronę centralnej i wschodniej części Ukrainy.
Kupiańsk został zajęty przez wojska rosyjskie na początku inwazji w lutym 2022 roku, jednak jeszcze w tym samym roku został odbity przez siły ukraińskie w ramach kontrofensywy. Od tamtej pory miasto stało się symbolem zarówno oporu, jak i tragicznych skutków wojny — w znacznej mierze zniszczone, niemal wyludnione, pozostaje celem regularnych ostrzałów artyleryjskich i lotniczych.
Polecany artykuł:
Ukraińskie wojska wciąż w natarciu
Prezydent Wołodymyr Zełenski poinformował w ubiegłym tygodniu, że ukraińskie wojska wciąż utrzymują pozycje w kluczowych punktach linii frontu, w tym w rejonie Kupiańska. Wspominał też o trwających działaniach ofensywnych w okolicach Dobropola na południu kraju.
Tymczasem rosyjski przywódca Władimir Putin stwierdził niedawno, że armia rosyjska ma „strategiczną przewagę” na wszystkich odcinkach frontu. Słowa te, w zestawieniu z nasilonymi atakami w regionie charkowskim, budzą obawy o dalszy rozwój sytuacji w północno-wschodniej Ukrainie, gdzie linia frontu znów zaczyna się przesuwać.
