Krokodyl terroryzował włoskie miasteczko. Okazało się, że groźny gad nie istniał

2025-07-30 9:03

Kilka dni strachu, policyjna akcja i użycie dronów – wszystko przez krokodyla, który pojawił się w podrzymskim Ladispoli. Jak się okazało, gad był... dziecięcą zabawką.

Krokodyl

i

Autor: Pixabay / Instagram: ladispolinews - zrzut ekranu Panika w Ladispoli przez… plastikowego krokodyla. Władze wszczęły śledztwo
  • W podrzymskiej miejscowości Ladispoli zdjęcie krokodyla w rzece wywołało panikę i zakrojoną na szeroką skalę akcję poszukiwawczą służb.
  • Po kilku dniach okazało się, że rzekomy gad to duża, plastikowa zabawka, którą w parku zostawiła jedna z mieszkanek, a ktoś inny przeniósł ją do rzeki.
  • Burmistrz zapowiedział wszczęcie postępowania w celu znalezienia osoby odpowiedzialnej za wywołanie nieuzasadnionego alarmu.
  • Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej Radia ESKA.

Zamieszanie przez zdjęcie w sieci

Strach wśród mieszkańców Ladispoli wywołała fotografia przedstawiająca krokodyla dryfującego w rzece Sanguinara. Obraz szybko obiegł media społecznościowe, a lokalne władze – zaniepokojone możliwym zagrożeniem – zareagowały natychmiast.

Do akcji poszukiwawczej zaangażowano karabinierów, strażników miejskich oraz wolontariuszy Obrony Cywilnej. Teren patrolowano również z wykorzystaniem dronów.

Według włoskich mediów, w mieście zapanowała wręcz psychoza. Mieszkańcy obawiali się, że gad może zbliżyć się do domów mieszkalnych.

Fałszywy alarm

Po kilku dniach intensywnych działań, burmistrz Ladispoli, Alessandro Grando, ogłosił zakończenie poszukiwań. „Po niezbędnych czynnościach możemy wreszcie potwierdzić, że nie ma żadnego groźnego gada w rzece Sanguinara. Choć od początku wydawało się, że jest to nieprawdopodobne, kompetentne służby przeprowadziły wszystkie konieczne kontrole, by wykluczyć potencjalne zagrożenie dla mieszkańców” – poinformował Grando.

Zabawka wywołała panikę

W trakcie kontroli jedna z mieszkanek ujawniła, że w parku pozostawiła zabawkę swojego dziecka. Ktoś przeniósł ją do rzeki, gdzie stała się źródłem całego zamieszania. Burmistrz zapowiedział wszczęcie postępowania przeciwko nieznanemu sprawcy w związku z wywołaniem nieuzasadnionego alarmu.

W rozmowie z telewizją matka dziecka wyjaśniła: „My zawsze zostawiamy w tym samym miejscu zabawki, którymi nie bawią się już nasze dzieci po to, by mogły bawić się nimi inne”. Dodała również: „Ten krokodyl ma otwartą paszczę. Jest pomazany flamastrami, którymi mój syn go pokolorował”. „Był tam też wielki dinozaur” – podsumowała z ironią.

Radio ESKA Google News

Strzelanina na Manhattanie [GALERIA]

12-latek wpadł wprost pod dostawczaka! Nagranie mrozi krew w żyłach