Od "miejskich Rodeo" do napadu na Luwr
Francuskie media ujawniły nowe fakty dotyczące śledztwa w sprawie kradzieży klejnotów z Luwru, wartej dziesiątki milionów euro. Według portalu BFMTV, jednym z oskarżonych jest 39-letni Abdoulaye N., mieszkaniec Aubervilliers, czyli miejscowości we wschodniej części aglomeracji paryskiej.
Mężczyzna zdobył przed laty popularność jako uczestnik tzw. „miejskich rodeo”, czyli nielegalnych pokazów akrobacji motocyklowych na ulicach francuskich miast. W internecie występował pod pseudonimem „Doudou Cross Bitume”, publikując filmy z wyczynami pod hasłem „zawsze jak najbliżej asfaltu”.
Na nagraniach można zobaczyć, jak wykonywał popisy m.in. przy placu Trocadéro czy w okolicach Pól Elizejskich. Z czasem zaczął publikować materiały, w których uczył jazdy młodszych mieszkańców dzielnicy. Ostatni film pojawił się na jego profilu pod koniec września.
"Dziecko Aubervilliers" na bakier z prawem
Jak pisze dziennik „Le Parisien”, Abdoulaye N. był „dzieckiem Aubervilliers”, znanym lokalnie z charyzmy i odwagi. Choć nie należał do struktur przestępczości zorganizowanej, miał już konflikt z prawem. W 2015 r. został skazany za włamanie, a w 2019 r. miał zdemolować lustro na komisariacie podczas zatrzymania.
Znajomi z jego rodzinnej miejscowości mówili mediom, że po narodzinach dziecka próbował zerwać z dawnym stylem życia.
Kradzież w Luwrze i zaskakujące zeznania
Abdoulaye N. jest pierwszym z dwóch mężczyzn zatrzymanych w sprawie włamania do Luwru. Policję naprowadziły ślady DNA znalezione na gablocie w muzeum oraz na przedmiotach, które sprawcy porzucili podczas ucieczki.
Według prokurator Laure Beccuau, zatrzymani mają kryminalną przeszłość, lecz nie są powiązani z przestępczością zorganizowaną. Obaj częściowo przyznali się do winy, twierdząc, że działali na zlecenie nieustalonych osób.
Dziennik „Le Parisien” ujawnił, że współoskarżony Ayed G. potwierdził wersję o „zleceniodawcy z zagranicy”, sugerując, że kradzież mogła być zamówiona przez kolekcjonera.
Nieprawdopodobne zeznania. „Nie wiedziałem, że to Luwr”
Śledczy byli zaskoczeni treścią zeznań obu mężczyzn. Jeden z nich miał stwierdzić, że „nie wiedział, iż włamuje się do Luwru”, sądząc, że muzeum obejmuje jedynie budynki w pobliżu szklanej piramidy. Drugi twierdził, że „myślał, iż budynek jest nieczynny w niedzielę i nie ma w nim zwiedzających”.
Jak zauważa „Le Parisien”, śledczy są zdumieni liczbą śladów pozostawionych przez włamywaczy, co świadczy o braku profesjonalizmu sprawców.
Oprac. Jakub Sadkowski, źródło: PAP