Dwa poważne incydenty na linii Warszawa–Dorohusk
– Prokurator dysponuje materiałem i sporządził postanowienie o przedstawieniu zarzutu wobec tych dwóch mężczyzn. Natomiast nie ma możliwości wykonania z nimi czynności procesowych, albowiem jeszcze w nocy z soboty na niedzielę uciekli z Polski, wyjechali na Białoruś. Nie są zatrzymani, nie przeprowadziliśmy z nimi czynności procesowych. Bardzo ogólnie mogę tylko podać: w tym postępowaniu w chwili obecnej pozostają zatrzymane inne osoby – poinformował Nowak.
Powiedział, że zatrzymane osoby nie są tymi, „w zakresie których dysponujemy materiałem, iż byli bezpośrednimi sprawcami tych zdarzeń”.
Trwają przesłuchania kolejnych zatrzymanych
Zatrzymanym prokurator nie przedstawił zarzutów. Podkreślił również, że śledztwo trwa od kilkudziesięciu godzin, a bezpośrednich sprawców udało się już ustalić „z bardzo dużym prawdopodobieństwem”.
Wyjaśnił też, że w sprawie osób, które uciekły na Białoruś, chodzi o zarzut kwalifikowany z trzech artykułów – dotyczący odmiany szpiegostwa w postaci aktów sabotażu na rzecz obcego wywiadu, spowodowania zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym oraz używania materiałów wybuchowych. Jest to przestępstwo zagrożone karą dożywotniego więzienia.
Niebezpieczne incydenty na torach
W ciągu zaledwie dwóch dni na tej samej linii kolejowej doszło do dwóch poważnych zdarzeń. Pierwsze miało miejsce w miejscowości Mika w powiecie garwolińskim. Eksplozja ładunku wybuchowego doprowadziła tam do zniszczenia toru kolejowego. Z kolei w niedzielę, niedaleko stacji Gołąb w powiecie puławskim, maszynista pociągu przewożącego 475 pasażerów musiał nagle hamować z powodu uszkodzenia linii kolejowej.
Według śledczych oba przypadki nosiły znamiona zamierzonej działalności sabotażowej. Ustalenia te stały się podstawą do wszczęcia zakrojonego na szeroką skalę postępowania.
Zobacz także: To jedyna taka pracownia w regionie, a nawet w Polsce. Pacjenci onkologiczni mogą liczyć na lepsze leczenie