Krótki termin, wysokie ryzyko
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, właściciel telewizora lub radia ma obowiązek zarejestrować odbiornik w ciągu 14 dni od jego zakupu. Obowiązek ten nie wynika z korzystania z urządzenia, ale z samej technicznej możliwości odbierania sygnału nadawcy publicznego. Nawet jeśli nie oglądamy telewizji, a telewizor stoi wyłączony, musimy go zgłosić.
Zasady rejestracji określa rozporządzenie Ministra Administracji i Cyfryzacji z 17 grudnia 2013 r. Można to zrobić w placówce Poczty Polskiej lub przez internet. W formularzu należy podać m.in. imię, nazwisko, PESEL, adres zamieszkania i liczbę posiadanych odbiorników, także tych zamontowanych np. w samochodzie.
Po zarejestrowaniu odbiornika otrzymujemy potwierdzenie zgłoszenia oraz numer konta bankowego, na który należy wnosić comiesięczne opłaty abonamentowe – 8,70 zł za radio i 27,30 zł za telewizor lub oba urządzenia.
Kontrole i surowe kary
Choć temat abonamentu RTV budzi kontrowersje i wielu Polaków próbuje unikać płacenia tej opłaty, Poczta Polska ma prawo przeprowadzać kontrole. Choć najczęściej dotyczą one przedsiębiorstw, pracownicy mogą również zapukać do prywatnych mieszkań.
Jeśli kontrolerzy stwierdzą, że posiadamy niezarejestrowane urządzenie, zostaniemy zobowiązani do zapłacenia kary. W przypadku radia wynosi ona 261 zł, a w przypadku telewizora aż 819 zł. Kara ta naliczana jest jednorazowo, ale nie zwalnia z obowiązku rejestracji i dalszego uiszczania miesięcznych opłat.
Rejestracja przez internet – szybko i bez wychodzenia z domu
Dla ułatwienia procedury rejestracyjnej, Poczta Polska uruchomiła możliwość zgłoszenia odbiornika za pośrednictwem swojej strony internetowej. Po wypełnieniu formularza otrzymujemy mailowe potwierdzenie oraz dane do przelewu opłat abonamentowych.
Mimo że abonament RTV jest jedną z najmniej popularnych opłat w Polsce, jego nieuregulowanie może prowadzić do poważnych konsekwencji finansowych. Rejestracja to obowiązek, z którego wywiązanie się – jak przypomina KRRiT – może uchronić przed wizytą kontrolera i mandatem opiewającym na setki złotych.
Oprac. Jakub Mazurkiewicz, źródło: interia.pl
