Historia tamy i życia nad Zalewem Włoclawskim

i

Autor: Grzegorz Adamczewski

Osobliwości Pomorza i Kujaw

Zapora we Włocławku. Historia tamy i życia nad Zalewem Włocławskim

2023-11-09 9:17

Miała to być pierwsza z kolejnych tego typu inwestycji. Działanie zapory zaplanowano na 10-15 lat. Kolejne zapory nie powstały, a fatalny stan konstrukcji wywołał rzesze dyskusji: mieszkańców, historyków i ekologów.

Zapora we Włocławku

i

Autor: Facebook

Zatopione miejscowości

Równolegle tereny wokół włocławskiej tamy, są terenem przez dziesięciolecia zamieszkiwanym przez osadników olęderskich, których kluczową działalnością było oswajanie żywiołu wody, budowanie grobli i zbiorników retencyjnych. Część zamieszkiwanych przez nich wsi została zatopiona wraz z uruchomieniem zapory wodnej.

Zbiornik zaporowy, czyli Zalew Włocławski - piękno i utrapienie

Według założeń na Wiśle miało powstać dziewięć stopni wodnych. Umożliwiłoby to nie tylko gromadzenie wody, produkcję „czystej” energii ale także regularny transport wodny na rzece. Zgodnie z projektem „Kaskady dolnej Wisły” kolejne stopnie wodne miały powstać w Wyszogrodzie, Płocku, Włocławku, Nieszawie (lub Ciechocinku), Solcu Kujawskim, Chełmnie, Opalenicy oraz w Tczewie. Z różnych przyczyn budowę pierwszej zapory rozpoczęto we Włocławku, już w 1963 roku. W efekcie 17 października 1970 roku oficjalnie oddano do użytku pierwszy stopień wodny wraz z elektrownią wodną o mocy 160,2 MW.

Przeciętny przepływ wody na tamie to 930 m3 na sekundę, a maksymalna różnica poziomów przed i za zaporą to 10,5 metra. Przy okazji powstał oczywiście zbiornik zaporowy o powierzchni 7040ha (długość 59 km, szerokość do 2,5 km) mający pojemność całkowitą 408 000 000 m3 wody. Według założeń tama we Włocławku miała samodzielnie funkcjonować do 10 lat, potem częściowo odciążyłby ją kolejny stopień wodny. Przygotowania do jego budowy ruszyły wkrótce, jednak równie nagle się zakończyły z powodu problemów gospodarczych. Wkrótce o całej koncepcji zapomniano, w efekcie wraz ze zmianą ustroju odziedziczyliśmy budowlę, której przydatność jest dziś kwestionowana, a która wciąż jest źródłem problemów.

Rozkwit przyrody

Leżący zaledwie 50 kilometrów od Torunia i 90 od Bydgoszczy, pozostaje dla mieszkańców tych miast prawie zupełnie nieznany, a szkoda, bo to prawdziwa żeglarska i jak się okazuje przyrodnicza perła naszego regionu.

Kiedy kiedy już się tu trafi, nie można oprzeć się wrażeniu, że jest się w zupełnie innym wymiarze, gdzieś daleko od wszelkich problemów cywilizacji, od której nie odjechało się przecież ani na krok. Wydaje się, że im więcej miejsc widzę, tym większy wydaje mi się świat. Im więcej tego doświadczam, tym bardziej zdaję z sobie sprawę, jak stosunkowo mało o tym wiem, ile jeszcze mam miejsc do odwiedzenia, ile jeszcze jest do nauczenia się… (O urodzie Zalewu pisaliśmy w artykule Zalew Wlocławski, cz. 1

Tor kajakarstwa górskiego

Podczas istnienia zapory pojawiały się różne koncepcje jej wykorzystania. Najbardziej popularne jest wykorzystanie powstałego zalewu do uprawiania sportów wodnych. Po latach ze zbiornika powstało jezioro z piękna przyrodą i licznymi na jego brzegach marinami i zajazdami dającymi pracę setkom ludzi i radość turystom mogących cieszyć oczy pięknem krajobrazu.

Na uwagę zasługuje także pomysł inżyniera architekta Jacka Dejrynga, wykorzystania zapory do wybudowania najdłuższego toru kajakarstwa górskiego w Europie.

Mówi pomysłodawca:

Czy podjęta właśnie decyzja o budowie kolejnej zapory koło Nieszawy zmieni sytuację? Cóż czas pokaże. Zapora jak stała, tak stoi. Trzeba robić wszystko by minimalizować zagrożenie.