Borys otruty pies

i

Autor: Robert Wasilewski

W Szczecinie otruto już kilka psów. Mieszkańcy szukają sprawcy

2022-12-16 12:44

Borys był zdrowym 5 letnim berneńczykiem. Nic nie zapowiadało, że niedługo dojdzie do tragedii. Psa otruto w parku imienia Waleriana Pawłowskiego na szczecińśkim Pogodnie. Tydzień później odszedł. Co się stało?

Wszystko rozpoczęło się na początku grudnia. Psiak z dnia na dzień zaczął słabnąć. Weterynarze nie potrafili wskazać jednoznacznej przyczyny. Badania wychodziły pozytywnie. Po tygodniu Borys odszedł. Pan Robert sprawę nagłośnił w mediach społecznościowych. Zaczęli się zgłaszać kolejni właściciele, których czworonogi miały podobne objawy zatrucia.

- Borys był 5 letnim, dużym i zdrowym samcem. Nigdy na nic nie chorował. Cała choroba w skutek zatrucia trwała u niego tydzień: od niedzieli do niedzieli. W niedzielę zauważyliśmy pierwsze niepokojące objawy, w poniedziałek byliśmy u weterynarza, później kolejne dni i konsultacja z kolejnym lekarzem. W piątek pies przestał jeść, w sobotę przestał chodzić i pić, dostawał kolejne kroplówki. W niedzielę naszego przyjaciela już z nami nie było - tłumaczy Robert Wasilewski, właściciel psa.  Weterynaryjne wyniki badań potwierdziły, że Borys został otruty silną substancją chemiczną powodująca zaburzenia w tworzeniu i rozpad krwinek czerwonych.

Borys nie był jedyny. Zgłosiły się kolejne osoby, które straciły pupili

- W tym samym okresie tylko tutaj na Pogodnie odeszły trzy psiaki. Wszystkie spacerowały po parku Pawłowskiego, ale mamy ogromny odzew od mieszkańców Szczecina z różnych miejsc. Dotyczy to między innymi skweru przy Placu Kościuszki, Parku Kasprowicza, skweru przy Taczaka czy okolicy przy Stawie Brodowskim. Nie spodziewałem się, że to jest proceder na tak ogromną skalę. Brak mi słów na taką osobę czy osoby, która postępuje w taki sposób, trując zwierzęta czy to poprzez rozlanie toksycznych substancji czy kiełbasę nafaszerowaną gwoździami - mówi Pan Robert i apeluje do mieszkańców o szczególną ostrożność.

- Pamiętajmy również o dzieciach. Sam jestem ojcem, wiem jak szczególnie maluchy się zachowują, że biorą wszystko do rąk, później ręce do buzi. Mój pies był 50 kilowym, zdrowym samcem i odszedł w tydzień. Jak to może wyglądać w przypadku dziecka, które waży 15 czy 20 kilogramów? Skutki mogą być tragiczne - dodaje nasz rozmówca.

Sprawa została już zgłoszona policji. Pan Robert prosi o kontakt wszystkich właścicieli otrutych psów, a także zgłaszanie podejrzanych sytuacji służbom.