Lidl w Katowicach-Zarzeczu

i

Autor: Czytelnik Na zdjęciu słynny Lidl, który powstał na terenach zalewowych rzeki Mlecznej

Katowice

Referendum ws. odłączenia południowych dzielnic Katowic nie będzie. A przynajmniej nie teraz

To, co zaczęło się jako żart, zakończyło się fiaskiem. Inicjatorzy referendum ws. odłączenia południowych dzielnic Katowic na rzecz Mikołowa nie zebrali wystarczającej liczby głosów, by rozpocząć procedurę. Ale to ich wcale nie zniechęca. Wręcz przeciwnie, zapowiadają kolejne działania.

Kto mieszka na południu Katowic, ten się w cyrku nie śmieje - takie komentarze można usłyszeć, rozmawiając z "południakami" na temat polityki władz miasta.

Główną bolączką tutejszych mieszkańców jest opieszałość urzędników w tworzeniu miejscowych planów, co daje pożywkę tzw. patodeweloperce. Chodzi m.in. o plany budowy osiedla mieszkaniowego na działce zagrożonej powodzią czy budowę słynnego Lidla na terenach zalewowych w Zarzeczu.

Drugą kwestią jest słabe skomunikowanie południowych dzielnic z resztą Katowic. Tutaj przykładem może posłużyć plan budowy potężnego osiedla mieszkaniowego w Ochojcu, które zdaniem okolicznych mieszkańców doprowadzi do paraliżu komunikacyjnego. Na liście zarzutów znajduje się także mała liczba linii autobusowych i brak tramwaju, obiecanego już kilka lat temu.

Ale przede wszystkim "południakom" przeszkadza brak dialogu z miastem, mimo wieloletnich próśb o jego podjęcie. Mieszkańcy Zarzecza, Kostuchny czy Ochojca czują się ignorowani przez urzędników. Uważają, że magistrat patrzy na Katowice wyłącznie śródmiejsko-centrycznie, a o dalszych dzielnicach zapomina.

Frustracja, rosnąca na południu Katowic, dała początek idei, by przyłączyć się do Mikołowa. Początkowo pomysł był traktowany jako żart, ale ostatecznie zakończył się dosyć poważnie.

Referendum nie będzie, ale zapał inicjatorów wcale nie opadł

W połowie maja do urzędu miasta wpłynęło powiadomienie o zamiarze wystąpienia z inicjatywą referendum ws. odłączenia południowych dzielnic miasta i przyłączenia ich do Mikołowa. Chodziło o siedem dzielnic: Ligotę, Panewniki, Piotrowice, Ochojec, Podlesie, Kotuchnę i Zarzecze.

Inicjatorzy mieli 60 dni na zebranie ponad 214 tys. podpisów, by referendum mogło w ogóle dojść do skutku. Jak podaje "Dziennik Zachodni", ostatecznie pomysł poparło jedynie 327 osób, czyli 1,5 proc. z wymaganych 10 proc.

Mimo to rada miasta jest zobligowana podjąć uchwałę w tym zakresie w terminie 30 dni. Posiedzenie komisji w tej sprawie zaplanowano na piątek 4 sierpnia.

Z kolei inicjatorzy referendum zapowiadają, że to nie koniec. Tymoteusz Grajner w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" zdradził, że w planach jest organizacja serii spotkań i paneli dyskusyjnych. Jeśli zainteresowanie tematem wzrośnie, rozpocznie się kolejna procedura referendalna.

Najważniejsze wiadomości ze Śląska

i

Autor: Eska Link: https://www.eska.pl/slaskie/