Bunga bunga w Dąbrowie Górniczej: Ksiądz Tomasz Z. z zarzutami. Został już aresztowany

i

Autor: Archiwum Bunga bunga w Dąbrowie Górniczej: Ksiądz Tomasz Z. z zarzutami. Został już aresztowany

Dąbrowa Górnicza

Akt oskarżenia przeciwko ks. Tomaszowi. To on zorganizował bunga bunga w parafii w Dąbrowie Górniczej

Seksafera na terenie parafii w Dąbrowie Górniczej odbiła się szerokim echem w całej Polsce. Ksiądz Tomasz Z. zorganizował bunga bunga w swoim mieszkaniu i nie chciał wpuścić ratowników, gdy jeden z uczestników stracił przytomność. Duchowny od stycznia przebywa w areszcie tymczasowym. Prokuratura skierowała właśnie do sądu akt oskarżenia.

Akt oskarżenia przeciwko ks. Tomaszowi z Dąbrowy Górniczej

Jak podała "Gazeta Wyborcza", do sądu wpłynął już akt oskarżenia przeciwko ks. Tomaszowi Z. Prokuratura przedstawiła mu cztery zarzuty. Jeden dotyczy nieudzielenia pomocy, trzy kolejne mają związek z udzielaniem narkotyków, z czego jeden związany jest z wolnością seksualną i obyczajowością. Duchownemu grozi do 10 lat więzienia. Od stycznia przebywa w tymczasowym areszcie. Sąd przedłużył go do 8 maja.

Bunga bunga w Dąbrowie Górniczej

Afera wybuchła jesienią zeszłego roku, gdy "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że ks. Tomasz Z. urządził gejowską imprezę w mieszkaniu na terenie probostwa bazyliki Najświętszej Maryi Panny Anielskiej w Dąbrowie Górniczej.

W spotkaniu wzięły udział trzy osoby - duchowny i dwóch zaproszonych mężczyzn. Panowie w trakcie zabawy zażywali środki na potencję i pili alkohol. Nagle jeden z zaproszonych gości stracił przytomność, a jego kolega zadzwonił po pogotowie. Jednak ks. Z. nie chciał wpuścić ratowników do środka. Na plebanii musiała interweniować policja.

Początkowo media podawały, że mężczyzna, który stracił przytomność był męską prostytutką. Takiej wersji stanowczo zaprzecza prokuratura z Dąbrowy Górniczej, która wszczęła śledztwo w sprawie nieobyczajnej imprezy. Finalnie ksiądz Tomasz Z. usłyszał zarzuty i trafił do tymczasowego aresztu.

W oświadczeniu przesłanym "GW" ks. Tomasz Z. zapewniał, że wbrew doniesieniom w jego mieszkaniu służbowym nie doszło do orgii seksualnej. Mediom zarzucał, że nagłośniły tę sprawę tylko dlatego, że dotyczy ona duchownych i że publikacje na ten temat uderzają w Kościół. Kwestionował podawane informacje, również te, które dotyczyły nieudzielenia pomocy.

W odpowiedzi na aferę kuria w Sosnowcu pozbawiła ks. Tomasza urzędów i funkcji kościelnych. Kilka tygodni później biskup sosnowiecki Grzegorz Kaszak złożył rezygnację.