Jedyne takie derby. Derby Poznania w atmosferze przyjaźni między kibicami obu drużyn. Fani zaczepili prezydenta Jaśkowiaka
Mecz Warty z Lechem rozegrano na Enea Stadionie przy Bułgarskiej. Oficjalnie gospodarzem była dziś Warta, która jednak wciąż nie ma w stolicy Wielkopolski własnego obiektu spełniającego wymogi licencyjne PKO BP Ekstraklasy. W okolicach stadionu zajmowanego na co dzień przez Kolejorza, a także na jego trybunach, pojawiły się transparenty: "Jaśkowiak, kiedy Warta wróci do Poznania?".
Na trybunach zasiadło dziś 28 419 kibiców. Ramię w ramię, obok siebie, siedzieli fani Zielonych i Kolejorza. Podział na kibiców jednych i drugich często dokonywał się nawet wewnątrz rodzin. To jednak nikomu nie przeszkadzało. W Poznaniu mamy bowiem jedyne takie derby w Polsce - gdzie kibice obu drużyn szanują się wzajemnie i żyją w przyjaźni. Nie było więc obawy, że na trybunach może dojść do niebezpiecznych wydarzeń.
Lech Poznań wygrał w derbach Poznania. Dzień Filipów przy Bułgarskiej
Mecz poprzedziła chwila ciszy. W ten sposób oddano hołd poległym w obronie Polski. 17 września obchodzimy bowiem rocznicę sowieckiej napaści na nasz kraj.
Niemal równo z pierwszym gwizdkiem Szymona Marciniaka inicjatywę przejęli piłkarze Lecha. Fanom Kolejorza mocniej serca zabiły już w 4. minucie. Podanie przed polem karnym otrzymał grający dziś na dziewiątce Filip Marchwiński, jednak jego strzał sparował Jędrzej Grobelny. "Marchewa" czuł się dziś dobrze. Kilka minut później złożył się do przewrotki, ale jego uderzenie z około dziewięciu metrów przeleciało obok słupka.
W kolejnych minutach mecz mógł rozczarowywać. Na murawie niewiele się działo. Dopiero 23. minucie znów zapachniało golem dla Kolejorza, jednak Kristoffer Velde nie wykorzystał niepewnej interwencji bramkarza Warty i głową spudłował z czterech metrów.
Zdecydowanie aktywniejsza w pierwszej połowie była prawa strona Kolejorza. I to właśnie tam Alan Czerwiński i Afonso Sousa zawiązali akcję, po której Filip Marchwiński wyprowadził Lecha na prowadzenie. Była 29. minuta meczu. Do przerwy znów oglądaliśmy dość przeciętne spotkanie.
W drugiej połowie to Warta przejęła inicjatywę, jednak brakowało konkretów pod bramką Bartosza Mrozka. Najlepszą sytuację Zieloni mieli w 77. minucie. Po rzucie rożnym piłka została wybita pod nogi Miguela Luisa, ten uderzył z pola karnego, ale tuż obok słupka!
Emocje opadły w 81. minucie. Z dalekiego podania użytek zrobił Adriel Ba Loua, który dośrodkował w pole karne, a Filip Dagerstal głową z bliska trafił do siatki gospodarzy.
Polecany artykuł:
Warta Poznań bez przełamania w derbach Poznania
Choć Warta potrafi postawić się najmocniejszym polskim drużynom, wciąż nie znalazła patentu na Lecha. Odkąd Zieloni wrócili do Ekstraklasy, doszło do siedmiu meczów derbowych i za każdym razem górą byli piłkarze Kolejorza.
W przerwie doszło do konkursu rzutów karnych pomiędzy młodymi piłkarzami obu akademii. Tu górą byli zawodnicy Warty.
Warta Poznań - Lech Poznań 0:2 (0:1)0:1 - Filip Marchwiński 28' 0:2 - Filip Dagerstal 81'
Warta Poznań: Jędrzej Grobelny - Dimitrios Stavropoulos (75' Niilo Maenpaa), Dawid Szymonowicz, Wiktor Pleśnierowicz - Jakub Bartkowski (83' Wiktor Kamiński), Mateusz Kupczak (83' Jakub Paszkowski), Miguel Luis (83' Bogdan Tiru), Konrad Matuszewski - Maciej Żurawski (61' Dario Vizinger) - Kajetan Szmyt, Stefan Savić.
Lech Poznań: Bartosz Mrozek - Filip Dagerstal, Antonio Milić, Michał Gurgul (61' Maksymilian Pingot) - Alan Czerwiński, Jesper Karlstrom, Radosław Murawski (79' Filip Wilak), Dino Hotić (87' Joel Pereira) - Afonso Sousa (61' Filip Szymczak), Kristoffer Velde (79' Adriel Ba Loua) - Filip Marchwiński.
