Koszmar uczestnika "Love Island". Pomylono go z mężczyzną, który zabrał chłopcu czapkę!

2025-09-02 10:25

Jedna pomyłka w sieci może zniszczyć czyjąś reputację i to w kilka chwil. Przekonał się o tym Piotr Szczurek, uczestnik 3. edycji programu "Love Island", znany internautom jako "Miejski Drwal". Trener personalny opowiedział fanom wstrząsającą historię. Z powodu podobieństwa nazwisk niesłusznie wskazano go jako mężczyznę, który miał odebrać chłopcu czapkę od tenisisty Kamila Majchrzaka. To, co spotkało go później, przechodzi ludzkie pojęcie.

Piotr z Love Island pomylony z mężczyzną z nagrania

i

Autor: AKPA, screen z Eurosport/ AKPA

"Afera czapkowa" po meczu Kamila Majchrzaka to jeden z najgorętszych tematów ostatnich tygodni, komentowanych nie tylko w Polsce, ale również poza granicami naszego kraju. Nagranie, na którym widać, jak dorosły mężczyzna przechwyca czapkę sportowca, ewidentnie podawaną młodemu kibicowi, stało się viralem na całym świecie i wywołało falę negatywnych komentarzy. Kamil Majchrzak postawił sobie za cel odnalezienie chłopca z filmiku. Mimo napiętego harmonogramu tenisista spotkał się z nastolatkiem, o czym poinformował w swoich mediach społecznościowych.

Witaj, świecie! Razem z Brockiem życzymy Wam miłego dnia - napisał pod uroczym zdjęciem.

Mężczyzna z nagrania to Piotr Szczerek, właściciel firmy brukarskiej. Internauci okazali się wobec niego bezlitości. Na stronie GoWork prowadzony przez niego biznes ma aktualnie ocenę 1,4. Mężczyzna wydał oświadczenie, w którym przyznał się do winy i zapewnił, że do incydentu doszło przypadkiem.

Popełniłem poważny błąd. W emocjach, w tłumie radości po zwycięstwie, byłem przekonany, że tenisista podaje czapkę w moim kierunku - dla moich synów, którzy prosili wcześniej o autografy. To błędne przekonanie sprawiło, że odruchowo wyciągnąłem rękę. Dziś wiem, że zrobiłem coś, co wyglądało jak świadome odebranie pamiątki dziecku.

To nie była moja intencja, ale to nie zmienia faktu, że zraniłem chłopca i zawiodłem kibiców. Czapka została przekazana chłopcu, a przeprosiny rodzinie. Mam nadzieję, że chociaż częściowo naprawiłem wyrządzoną krzywdę. Chcę też jasno podkreślić: ani ja, ani moja żona, ani moi synowie nie komentowaliśmy tej sytuacji w mediach społecznościowych a także na żadnym portalu. Nie korzystaliśmy z usług żadnej kancelarii prawnej w tym zakresie. Wszystkie rzekome oświadczenia pojawiające się w sieci nie są naszego autorstwa.

Od lat wraz z żoną angażujemy się w pomoc dzieciom i młodym sportowcom, ale ta sytuacja pokazała mi, że jeden moment nieuwagi może zniweczyć lata pracy i wsparcia. To dla mnie bolesna, ale potrzebna lekcja pokory. Dlatego też jeszcze aktywniej będę się włączał w inicjatywy wspierające dzieci i młodzież oraz działania przeciwko przemocy i hejtowi. Wierzę, że tylko przez czyny mogę odbudować utracone zaufanie. Jeszcze raz przepraszam wszystkich, których zawiodłem. Proszę o zrozumienie - w trosce o moją rodzinę zdecydowałem się wyłączyć możliwość komentowania tego wpisu.

Ofiarą całego zajścia niespodziewanie stał się również Piotr Szczurek, uczestnik 3. edycji "Love Island". Ze względu na podobne nazwisko jego życie zmieniło się w koszmar.

Wiktor Biernacki o nowym programie i spotkaniu z ex, Magdą Lichotą

Piotr z "Love Island 3" pomylony z mężczyzną z nagrania

Piotr Szczurek, znany w sieci również jako Miejski Drwal, opowiedział o tym, jak sam stał się ofiarą "afery czapkowej". Otóż jeden z internautów oznaczył go jako... mężczyznę z nagrania, co sprowadziło na niego falę hejtu.

Ukradłem czapkę małemu chłopcu po meczu tenisa. Tak przynajmniej sądzi cały internet po tym, jak ktoś oznaczył mnie w komentarzach światowego virala. Problem w tym, że ta osoba zrobiła literówkę w nazwisku, a ja nawet nigdy nie byłem na meczu tenisa. Poza tym jestem mocno wydziarany i wyglądam całkowicie inaczej niż ten gość z wideo. Mimo tego od kilku dni na wszystkie moje social media wylewa się istna fala hejtu. Ludzie masowo obrażali mnie w DM-ach, nawet grozili śmiercią, obrażali w komentarzach pod moimi postami, a nawet pod postami mojej partnerki. Muszę przyznać, że mimo że nie należę do najdelikatniejszych osób, kosztowało mnie to sporo nerwów - powiedział.

Szczurek zaapelował do internautów, by ci, zanim wydadzą wyrok, zweryfikowali informacje.