Benson Boone wydał nowy album

i

Autor: materiały prasowe Warner Music Poland

recenzje

Jego sukces wkurza ludzi. Benson Boone wydał właśnie płytę lata 2025! [RECENZJA]

2025-06-24 5:05

Wydany w styczniu singiel "Beautiful Things" okazał się największym hitem 2024 roku, przebijając nawet "Espresso" od Sabriny Carpenter. Wykonujący go Benson Boone właściwie z dnia na dzień został międzynarodową gwiazdą muzyki pop. Artysta postanowił kuć żelazo, póki gorące. Na rynku ukazał się właśnie jego drugi krążek "American Heart", promowany singlami "Sorry I'm Here For Someone Else" oraz "Mystical Magical".

Benson Boone nie ma łatwo. Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że z każdej strony próbuje mu się dokopać. Dlaczego? Wokalista z impetem wdarł się na scenę pop, którą – jak wiadomo – rządzą głównie kobiety. Nie jest tajemnicą, że fani tego gatunku bywają sceptyczni wobec śpiewających mężczyzn. Wielu z nich – w ogólnym rozumieniu – daje z siebie minimum, posługuje utartymi schematami i rzadko eksperymentuje z wizerunkiem. Odpowiedzialność zbiorowa? Przecież Benson, jako jeden z nielicznych, przykłada się nie tylko do muzyki, ale też do wszystkiego, co dookoła niej. Ma charyzmę, oryginalny styl, wypracował typowe dla siebie sceniczne triki (ach, to słynne salto!) i posiada duży dystans do otaczającej go rzeczywistości. Dowód? Najnowszy teledysk do singla "Mr. Electric Blue". Porównania do Freddiego Mercury’ego – choć z pewnością nobilitujące – też nie pomagają.

Druga płyta to dla każdego artysty pewnego rodzaju test. Szczególnie, gdy debiut okazał się sukcesem, a tym bez wątpienia był krążek "Fireworks & Rollerblades", promowany singlem "Beautiful Things". Nie ukrywam – sam dostawałem spazmów, słysząc refren tego kawałka w co drugim story na Instagramie czy tiktoku. Posiadanie w katalogu takiego hitu to błogosławieństwo, które bywa też przekleństwem, co pokazują reakcje na twórczość uprzedzonych do 22-latka internautów. Materiał, jaki znalazł się na "American Heart", stanowi jednak dowód na to, że Benson Boone nie jest wcale "one hit wonder", jak próbowano go zaszufladkować.

RADIOWCY REAGUJĄ NA HITY ROKU 2024 | ESKA REAKCJE

Benson Boone - nowa płyta "American Heart"

Nowy album, którego okładkę zdobi zdjęcie wokalisty bez koszulki, z amerykańską flagą w dłoniach, co nie jest żadną patriotyczną deklaracją, to zestaw hitowych kompozycji, które zapadają w pamięć już po pierwszym przesłuchaniu. W porównaniu do "Fireworks & Rollerblades" jest tu znacznie więcej różnorodności. Raz chce się potrząsać głową jak rasowy rockandrollowiec, żeby już za moment wycierać łzy wzruszenia. Boone świetnie odnajduje się zarówno w rockowych utworach ("Wanted Man"), emocjonalnych balladach ("Momma Song", "Take Me Home"), jak i pop-rockowych numerach, z wyraźną inspiracją latami 80. ("Mr. Electric Blue"). Piosenka "I Wanna Be The One You Call" spokojnie mogłaby trafić z kolei na ostatni album Harry’ego Stylesa. Jest melodyjnie, nowocześnie i świeżo.

Wydaje mi się, że Benson padł ofiarą hejtu dla samego hejtu. Przeglądając negatywne reakcje na "American Heart", trudno wyłuskać z nich jakiekolwiek sensowne argumenty. Czy krytykowanie każdego ruchu nie jest paradoksalnie najlepszym dowodem na niebywały sukces? Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że w kategoriach pop-rocka i męskiego radiowego popu Benson Boone nie ma dziś właściwie żadnej konkurencji. Jestem natomiast przekonany, że jego nowy krążek z pewnością jeszcze nie raz umili mi lato i odliczanie do koncertu jesienią.