David Foreman jest przewodnikiem w Teksasie. Od kilku lat na doniesienia o widzianym przez turystów czy wędkarzy flamingu uparcie odpowiadał, że przecież na tym terenie nie występują flamingi. W końcu sam jednego spotkał i nawet go nagrał, bo nie wierzył w to, co widział. Powiadomił o wszystkim miejscowe służby ochrony przyrody, a inspektorzy błyskawicznie zajęli się sprawą wyjaśnienia tego, co w tym miejscu robi objęty ochroną flaming mały.
ZOBACZ TEŻ: Piosenkarka wygrała swoje pierwsze Grammy... będąc w łazience. Szybko biegła na scenę!
Jak opisuje „The Guardian” dzięki analizie oznaczeń udało się ustalić, że delikwent jest zbiegiem z oddalonego o 700 km zoo w Kansas. Uciekł w 2005 roku i wszyscy byli pewni, że od 17 lat nie żyje. Nic bardziej mylnego – Pink Floyd (bo tak został nazwany, gdy trafił do zoo) znalazł miejsce, gdzie nie brakuje pożywienia, wody i ciepłej temperatury, którą jego gatunek uwielbia. Wiadomo, że ma ok. 20 lat, bo miał już skończone 3, gdy trafił do niewoli. Flamingi dożywają ok. 40, więc pewne jest to, że przed tym ptakiem jeszcze dużo przygód. Eksperci jednak mówią mieszkańcom, by nie przyzwyczaili się do obecności tego zwierzęcia aż nadto. To stadne ptaki, które potrzebują towarzystwa, więc prędzej czy później samotny i zbuntowany Pink Floyd ruszy na poszukiwania kompanów.