75 lat lubelskiej okulistyki

i

Autor: archiwum prywatne Zespół lubelskiego ośrodka okulistycznego

75 lat lubelskiej okulistyki

Mieć oczy szeroko otwarte to dobrze leczyć. Międzynarodowy zjazd okulistów w Lublinie

2023-08-25 13:25

Najlepsi specjaliści z Polski i zagranicy przyjadą świętować jubileusz 75-lecia utworzenia kliniki okulistyki i kształcenia okulistycznego w Lublinie. Uroczystości odbędą się od 31 sierpnia do 1 września w Szpitalu Klinicznym nr 1 i Uniwersytecie Medycznym.

W lubelskim ośrodku pojawią m.in. goście z Niemiec, Szwajcarii, Indii czy Ukrainy. Święto okulistyki zaplanowano na dwa dni. Zjazd organizowany jest we współpracy z Europejską Szkołą Zaawansowanych Technik Okulistycznych w Lugano i Stowarzyszeniem Chirurgów Okulistów Polskich SCOPE.

Chcemy podkreślić jak długo leczymy, pokazać na jakim poziomie pracujemy oraz jak szkolimy i uczymy, bo mówimy o całym systemie – zaznacza w rozmowie z nami prof. Robert Rejdak, szef Kliniki i Katedry Okulistyki Ogólnej.

Na 31 sierpnia zaplanowano konferencję i wykłady pracowników SPSK1. Oprócz gości zagranicznych, pojawią się także naukowcy z UMCS i Politechniki Lubelskiej, z którymi od lat placówka przy Chmielnej współpracuje.

Od rana 1 września czeka nas live surgery. – Nasi pacjenci będą mieli szanse na leczenie na najwyższym światowym poziomie – podkreśla prof. Rejdak. – Równolegle do operacji na bloku lekarze będą mogli obejrzeć chirurgię na żywo w wykonaniu bardzo renomowanych chirurgów – dodaje.

Wszystko zaczęło się tuż po wojnie

Zjazdy okulistycznych sław w Lublinie nie są niczym nowym. Założycielem tzw. szkoły lubelskiej okulistyki był prof. Tadeusz Krwawicz, który przez 34 lata (do 1980 roku) kierował kliniką okulistyki ówczesnej Akademii Medycznej w Lublinie.

Zasłynął jako twórca kriochirurgicznej metody leczenia zaćmy, co na tamte lata było unikatowe nie tylko w skali kraju, ale i świata.

Pacjent mógł znowu widzieć – mówi nam wprost prof. Robert Rejdak.

Na czym polegała terapia?

– Wprowadzając krioekstrakcję zaćmy, niejako zapoczątkował rewolucyjne podejście, polegające na usunięciu zmętniałej soczewki na zewnątrz gałki ocznej. Po jej przymrożeniu, pod wpływem niskiej temperatury, specjalny przyrząd powodował zerwanie więzadełek, na których zawieszona jest soczewka. Jednocześnie soczewka ta tworzyła jednolitą bryłkę lodu. Dzięki temu można było ją usunąć bez dodatkowych powikłań. Pacjent mógł znowu widzieć – wyjaśnia szef lubelskiej okulistyki.

Metoda szybko była dostrzeżona na świecie. Lubelski lekarz był wielokrotnie nagradzany. – Stąd prof. Krwawicz uważany jest za ojca chirurgii zaćmy – dodaje Rejdak. – Ale to nie tylko nasz pierwszy nauczyciel. Za jego czasów w Lublinie gościli specjaliści z całego świata. Stawiał na badania i rozwój naszego ośrodka. Lublin właściwie od wczesnych l. 50. był miejscem odwiedzanym, bo lekarze chcieli się od niego uczyć – zauważa Rejdak.

To właśnie prof. Krwawicz był też inicjatorem rozbudowy lubelskiego ośrodka i powstania dwóch nowych budynków. – Stworzył i szkołę, i środowisko – słyszymy.

Lądowisko na SPSK1 w Lublinie

Tysiąc operacji na miesiąc

Tak jest do tej pory, kiedy myśl profesora jest obecna, a lekarze mają oczy dookoła głowy. – Umiędzynarodowienie kontynuujemy do dzisiaj. Stawiamy i na pacjenta, i najnowsze rozwiązania – zaznacza Rejdak.

Obecnie lubelski ośrodek okulistyczny uważany jest za jeden z najlepszych w kraju.

Tworzy go trzy odrębne kliniki działające przy Szpitalu Klinicznym nr 1 w Lublinie i dwie katedry zlokalizowane w strukturach Uniwersytetu Medycznego w Lublinie: Katedra i Klinika Okulistyki Ogólnej i Dziecięcej kierowane przez prof. dra hab. Roberta Rejdaka, Katedra Okulistyki kierowana przez prof. dra hab. Tomasza Żarnowskiego z Kliniką Diagnostyki i Mikrochirurgii Jaskry oraz Kliniką Chirurgii Siatkówki i Ciała Szklistego, której kierownikiem jest prof. dr hab. Jerzy Mackiewicz.

Okulistyka z Lublina to także jeden z największych ośrodków w Polsce, zarówno pod względem infrastrukturalnym, jak i kadrowym. Samych okulistów w zespole jest ok. 60.

Przed pandemią lekarze wykonywali średnio nawet tysiąc operacji miesięcznie. – Teraz jest trudniej. Liczymy, że po remoncie budynku tych zabiegów będzie jeszcze więcej – mówi prof. Rejdak.

Nie o liczby jednak tu chodzi, bo mimo że przy Chmielnej wykonuje się wszystkie refundowane świadczenia i na wszystkich częściach narządu wzroku, nadal jest sporo wyzwań.

Zwłaszcza, że jako ośrodek o najwyższym stopniu referencyjności lekarze muszą systemowo zająć się pacjentami z regionów ościennych. – Samych dzieci mamy 5 mln. W razie potrzeby, wszystkie leczone są w Lublinie – tłumaczy specjalista.

A chorób oczu przybywa. I właśnie w najmłodszych grupach wiekowych chyba najwięcej jest do zrobienia. Wpływają na to nie tylko uwarunkowania cywilizacyjne, ale i nowe formy nauki i zabawy czy sytuacja popandemiczna.

Warto wymienić np. cukrzycę, gdzie dostrzegamy ciągle dużo zagrożeń. Mamy tez epidemię krótkowzroczności. Wady refrakcji związane z używaniem smartfonów. Nieleczone niedowidzenie może zostać na całe życie. Stąd ważne są programy przesiewowe – wymienia Rejdak.

Okuliści z Lublina szukają więc nowych sposobów na radzenie sobie ze starymi problemami. Przy czym nie chodzi do końca o rezygnowanie z tradycyjnych form leczenia.

Programy takie jak „dobrze widzieć” czy „okobus” udowodniły, że można pożenić klasyczne z innowacyjnym. To np. rozbudowanie dotychczasowego modelu pracy lekarza okulisty o badania w terenie, ale z wykorzystaniem najnowszych rozwiązań, m.in. w oparciu o telemedycynę czy robotykę.

Jedziemy do pacjenta, gdzie nie ma ośrodków okulistycznych i możemy precyzyjnymi metodami przebadać nawet ponad 50 osób, pozyskując precyzyjne wynikipodaje jako przykład program "okobus" prof. Rejdak.

Dzięki temu typujemy osoby zagrożone utratą wzroku i włączamy do programów lekowych – zaznacza.

Formuła ta nie odbiera pacjentów lekarzowi, ale przybliża chorego do okulisty – podkreśla.

W tej chwili ośrodek z Lublina dostał dofinansowanie do kolejnego już zabiegu. Chodzi o crosslinking i leczenie stożka rogówki.

To z kolei schorzenie o wieloczynnikowym tle. Dotyka młodych ludzi w wieku licealnym i studenckim. Jeśli nie wprowadzimy odpowiednio wcześnie leczenia, może doprowadzić do poważnego uszkodzenia widzenia – tłumaczy lubelski okulista.

Specjaliści stawiają także coraz śmielej na badania genetyczne czy podejście interdyscyplinarne w terapii, współpracując z neurochirurgami, pediatrami i neurologami.