Coraz więcej osób korzysta z Kuchni Świętego Brata Alberta. Nie są to tylko bezdomni

i

Autor: źródło: albert.lublin.pl

z życia miasta

Coraz więcej osób korzysta z Kuchni Świętego Brata Alberta w Lublinie. Nie są to tylko bezdomni

2024-01-09 15:56

W tak zimne dni jak w tym tygodniu przychodzi tam nawet około 400 osób. Codziennie czeka na nich około 200 litrów zupy. Dla niektórych z nich to jedyny posiłek w ciągu dnia. Kuchnia Świętego Brata Alberta pomaga bezdomnym, ale nie tylko.

Lublin: Nowe możliwości leczenia pacjentów z ostrym zapaleniem trzustki

- Kuchnia jest czynna od godziny 9:00, wtedy otwieramy furtę, natomiast już od godziny 8:00 była bardzo duża kolejka, bardzo wiele osób już czekało na ten gorący posiłek - mówi Małgorzata Krauze-Hałas, rzecznik Bractwa Miłosierdzia. - My oprócz posiłku nalewamy również gorącą herbatę, więc osoby, które tutaj przychodzą pierwszą rzecz, którą robią, to chwytają kubek z gorącą herbatą, żeby ogrzać sobie dłonie, żeby się rozgrzać. Dopiero potem zasiadają do stołu.

Każdego dnia Kuchnia przygotowuje około 200 litrów zupy. Jeżeli chętnych jest więcej, zostaje nastawiana dodatkowa porcja. A im jest zimniej na dworze, tym chętnych na gorący posiłek jest więcej.

- Bardzo dobra zupa - mówi Lublinianin, który przyszedł się posilić. - Przyda mi się, bo jestem w sytuacji takiej bezdomnej itd. Gorące na tę pogodę się przyda.

- Smaczna zupa - mówi bezdomny z Lublina, który korzysta z ogrzewalni dla bezdomnych mężczyzn przy ul. Abramowickiej. - Przychodzę tutaj tak co drugi, trzeci dzień. Gorąca zupka, to całkiem inne samopoczucie. W naszym przypadku jak człowiek się tuła całymi dniami gdzieś na zewnątrz, to jest podstawa.

Posiłki w Kuchni Brata Alberta przygotowywane są z produktów, które podarowały osoby prywatne oraz firmy.

- Bardzo dużo teraz jest potrzebujących. W Kuchni Świętego Brata Alberta zwykle notujemy w zimę 300-350 posiłków wydawanych, także bardzo dużo osób potrzebuje ciepłego, pożywnego posiłku - mówi Sylwia Niemirowska, prezes Bractwa Miłosierdzia. - Jeżeli chodzi o nasze potrzeby, to przede wszystkim potrzebujemy ziemniaków, warzyw. Ziemniaków mamy już bardzo mało. W naszej piwnicy jest około pół tony, co wystarczy mniej więcej na miesiąc. Potrzebujemy również wsparcia finansowego. Mamy ogromne rachunki za prąd i gaz.

Kuchnia Brata Alberta kojarzona jest głównie z osobami bezdomnymi.

- Jest też bardzo dużo osób w wieku senioralnym, są to bardzo często emerytowani nauczyciele, ale też całe rodziny - dodaje prezes. - Kredyty idą do góry, także czasami ludzie płacą za rachunki, leki i nie starcza im już na posiłek. Przychodzą do nas nie tylko na ciepły posiłek, ale również robimy paczki dla osób potrzebujących.

Kuchnia Brata Alberta mieści się przy ul. Zielonej 3 w Lublinie. Każdy, kto chciałby wspomóc jej działalność może przynieść potrzebne rzeczy lub wpłacić datki. Szczegóły znajdziecie na albert.lublin.pl.