W ostatnich czasach często spotykamy się z wiadomościami o kolejnych zamkniętych lokalach. Na szczęście, nadal istnieją firmy, które utrzymują się na rynku przez wiele lat, dzięki czemu mogą kontynuować swoje tradycje. Tak jest w przypadku zakładu optycznego przy Piotrkowskiej 33. Został założony w 1894 roku, przez Szymona Urbacha. Natomiast biznes po wojnie przejął ojciec aktualnego właściciela – Pawła Zaborskiego.
- Funkcjonowało to na sprzęcie, który pozostał po wojnie. Była to praca głównie ręczna. Wszelkiego rodzaju maszyny do szlifowania szkieł, co jest podstawą, a także wszelkie inne pochodziły z okresu przedwojennego bądź wojennego. One się sprawdzały, bo nie było nic innego. Soczewki były szklane. Te narzędzia był podstawą - mówi właściciel firmy, Paweł Zaborski.
Obecny właściciel był naocznym świadkiem wielu zmian w branży. Doskonale pamięta jak wyglądały wszystkie zmiany, które zaobserwował w swojej długiej karierze.
- Potem w miarę powstawania nowych technik trzeba było nadążać. Było to trudne, bo pierwszeństwo miały firmy państwowe. Natomiast jakoś sobie radziliśmy. Pojawiły się tarcze diamentowe. Były takie przełomy. Pamiętam, że zawsze były problemy zaopatrzeniowe, ale ruszyły firmy krajowe, które produkowały oprawki, to też pomagało. Przeszliśmy cały ten cykl tamtych lat - dodaje
Przez te lata trzeba było się też dostosować do wielu zmian. Poskutkowało to nowościami w zakładzie i poszerzenia oferty proponowanych tam usług.
- Z czasem należało to rozszerzyć o badanie wzroku. Ten lokal nie dawał takich warunków, żeby stworzyć duży gabinet, ale te podstawowe narzędzia posiadamy. Innym przełomem było wprowadzenie automatów szlifierskich i już nie trzeba było wykonywać ręcznie szablonów – dodaje Paweł Zaborski.
Pan Paweł zaczął praktykę zawodową w zakładzie jeszcze w latach 70. Biznes przejął w 1986 roku i zajmuje się nim do dzisiaj.
