Pół miliona kary dla właściciela zrujnowanej kamienicy na Małym Rynku w Krakowie

i

Autor: wikipedia.pl

Pół miliona kary dla właściciela zrujnowanej kamienicy na Małym Rynku w Krakowie

2020-01-29 14:40

Pół miliona złotych kary nałożył Wojewódzki Konserwator Zabytków na właściciela zrujnowanej kamienicy przy Małym Rynku w Krakowie. Prawdopodobnie kamienica mieści się przy ulicy Szpitalnej. O sprawie mówiliśmy kilka miesięcy temu. Jak udało się ustalić naszym reporterom, prace w kamienicy były prowadzone bez pozwolenia na budowę. Robotnicy zniszczyli zabytkowe posadzki, ściany i piwnicę.

Prace na miejscu zostały wstrzymane. Na właściciela został nałożony nakaz przywrócenia obiektu do stanu poprzedniego. Właściciel kamienicy odwołał się od tej decyzji, dlatego sprawa musi trafić do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego do ponownego rozpatrzenia. Dodatkowo Wojewódzki Konserwator Zabytków, Monika Bogdanowska nałożyła karę w wysokości pół miliona złotych na właściciela za prace bez zezwolenia i zniszczenie zabytku.

Jak na razie właściciel kamienicy nie odpowiedział czy zapłaci karę, czy od tej decyzji również się odwoła. Jak twierdzi Bogdanowska: "Teraz powinien naprawić to, co zniszczył. Uporządkować teren, przeprowadzić inwentaryzację. My w tym momencie nie mamy tam wstępu, nie mamy też dokumentacji, na której moglibyśmy się oprzeć. Wiadomo, że były tam prowadzone prace przy instalacjach, które muszą być uporządkowane".

Konserwator zabytków zapewnia, że prace na miejscu nie są prowadzone. Teraz Ministerstwo Kultury sprawdzi, czy odwołanie właściciela kamienicy jest zasadne. Nie chodzi o kwestie merytoryczne i podważanie decyzji Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Chodzi o sprawdzenie, czy wszystkie procedury były skuteczne i zastosowane zgodnie z prawem.

Przypomnijmy, co Monika Bogdanowska mówiła po interwencji policji w tym miejscu: "Bezprecedensowa w tym przypadku jest skala zniszczeń. Ktoś, kto zlecił wykonanie prac, miał świadomość tego, w jakim jest obiekcie i w jakim jest miejscu. To nie jest mały domek na obrzeżach miasta, gdzie ktoś może się tłumaczyć nieświadomością działań. Najgorsza jest arogancja. My wysyłaliśmy zawiadomienie, że toczy się postępowanie i nie można prowadzić remontu. Sprawa została zbagatelizowana".

Policja zatrzymała i przesłuchała wtedy w tej sprawie sześć osób. Pięć z nich po przesłuchaniu mogło wrócić do domów, a jedna trafiła do więzienia, bo jak się okazało, była poszukiwana listem gończym. Sprawą cały czas zajmuje się krakowska prokuratura. Za zniszczenie zabytku i nielegalne prowadzenie prac remontowych może grozić kara więzienia.