Ich zdaniem zaproponowane przez GDDKiA warianty przebiegu nowej trasy, ujęte w tzw. studium korytarzowym doprowadzą ich miejscowości do całkowitej degradacji, unicestwią też więzi społeczne.
Proszę sobie wyobrazić, że muszą państwo dzieci, które do szkoły chodziły na nogach wozić 10 czy 15 kilometrów autem, podobnie na groby bliskich czy do sąsiadów. Będzie to ziemia martwa, ziemia między S7 a obecną zakopianką. Nie wyobrażam sobie życia w takim miejscu, a w tym miejscu stoi właśnie mój dom. To co zostanie pomiędzy tymi dwiema drogami to teren, który nie będzie się nadawał do niczego, to pas śmierci - mówili.
Iwona Mikrut, rzeczniczka krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad tłumaczy, że studium korytarzowe wyznacza jedynie obszary, przez które mogłaby przebiegać trasa. By poznać jej dokładny przebieg konieczny jest inny dokument.
Trzeba stworzyć taki dokument, który określamy jako studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowe. Żeby to zrobić projektanci muszą pójść w teren, sprawdzić jak ten teren wygląda, jaka jest sytuacja przyrodnicza, geologiczna, wiemy, że tu są osuwiska i trudne ukształtowanie terenu. Projektanci będą mieli wiele do zrobienia, ale jeszcze ich nie wyłoniliśmy, jeszcze nie było przetargu, jeszcze nie mamy finansowania na tę dalszą dokumentację. Jesteśmy na samym początku - podkreśla.
Kiedy dokument te powstanie nie wiadomo. Generalna Dyrekcja szacuje, że może to potrwać nawet kilka lat. A tymczasem, mieszkańcy podkrakowskich gmin na 13.04 zapowiadają kolejny protest. Tym razem manifestacja przybierze formę blokady zakopianki.
