Rok więzienia w zawieszeniu. To kara, na jaką sąd skazał wykładowcę jednej z krakowskich uczelni wyższych za przyjęcie łapówki od studentki - pisze "Gazeta Wyborcza". Sprawa wyszła na jaw, bo Beata M. sama opowiedziała rzecznikowi dyscyplinarnemu, jak wręczyła pieniądze profesorowi. Pierwsze podejście do egzaminu z rehabilitacji spaliła - egzaminator dał jej dwóję. Jak tłumaczyła potem, od koleżanek usłyszała, że "bez łapówki nie można zdać tego egzaminu". Postanowiła więc zapłacić. Wedle jej relacji wykładowca przyjął od niej 300 dolarów. Egzamin rzeczywiście zaliczyła.
Sąd uznał, że zeznania, jakie złożyła studentka, są najbardziej wiarygodne i stanowią decydujący dowód w sprawie.
Więzienie za łapówkę od studentki
2006-11-21
11:18
Rok więzienia w zawieszeniu. To kara, na jaką sąd skazał wykładowcę jednej z krakowskich uczelni wyższych za przyjęcie łapówki od studentki.